jesteś czysty jak łza... łza skurwysyna który sztucznie płacze żeby profit otrzymać amfetamina, codzień okupuje tą młodzież matka patrzy na syna jakby był wrzodem pamiętam tą dziewczynę, jej anioł wpadł pod szynę za tanią spierdolinę poszła w taniec z klinem pieniądz owija was jak pająk, w swoją pajęczyne i człowiek ginie, ze bycie nie skurwysynem matka polka, brak nam wzorca, walka od lat plagiat, w oknach wrogie spojrzenia, brak nam słońca brat i siostra gmatwa w rozstaniach bo forsa farsa, dość mam tego, nie chcę wyglądać końca popatrz bracie, polska płacze razem z deszczem wciąż mam wiare, że wiara zmniejszy ten przester przez telewizor mówią nam że świat jest podły to my jesteśmy podli, odlatują orły.
przyznaj że dystans przy ucieczce po wyznaczony cel masochista, macocha naszych uczuć już nie dotknie z bliska polsko dokąd pędzisz, trzymam twe dłonie, koniec twej męki
Do hotelu hilton zaprosił mnie bil clinton i umie sie zaciągać, media głoszą kicz ziom strach przed policją napawa tylko mięczaków boją się topów z krzaków i grzebią w dopalaczu nie głosuje na nikogo już, sam zmieniam kraj zmieniając siebie, ma osobista srilanka nie patrzcie na nich, wyzabijają sie sami fani znani, tumany chcą mamić nas bez granic, ranić rząd jebany, polaków przećpanych wyniki sondaże, wyraże się jasno - śmiecie z polityki zastrzyki, kradzieże płyt, moralność wisi a jeśli polska to właśnie klapa, na niej siki rozerwana flaga polski, krwawi, ktoś chce zabić i chuj z poprawin, zadużo alko z zabawy wyszło, matka patrzy na synów, wznosi swe modły obraz niewiarygodny, odlatują orły
dziekuje ci, że znosisz wszystko, obelgi że ludzie którzy chodzą po tobie, są tak słabi, niewielcy powagi nabierz i zastanów się i wierz mi że chce być lepszy, dla ciebie, dla ojczyzny mej dziś katusze, męki, i niepoprawny konekszyn gdy roi się od mrówek czerwonych i gnoi ze wsi mentalnej, oficjalnie fajnie, jest prawda? panowie, garnitury, skóry, fury, alko jazda duma i honor, zagrzebane gdzieś za ścianą ketanol na noc, zsiepaną kreske se walą to wszystko gorsze jest niż szwabski nalot samodegradacja, wojna domowa, talon i nie czekając na karę boską, bo po co skoro udeży prosto w nas polski monopol złoto... milczenie stada owiec niesfornych przydal by się odwyk, odlatują orłyTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.