Solar szmato, nagrywam ten numer tylko dlatego, że nie chcę zostawić otwartej rundy Ani wersu więcej, kurwa, antytalencie.
No uliczna gadka, to najlepsza z moich stron Przecież odzwierciedlam ją w aktach jak ty swoją pannę w necie I pozazdrościłeś, lecz najmując pomagierów Jednak założyłeś t-shirt, ej Solar, modelu Wychodzi na to, że masz mniejsze od niej jaja I wybrałeś tę kulturę przez krok w kolanach Jeśli chodzi o domenę, to pędzę z wyjaśnieniem To kim jesteś określa twoje pierwsze skojarzenie Jaki internet? Ty, nie znam MC, Który kłócił się z Kabanem odnośnie swojego LP Nie, że twój szef tak zrobił przed tobą Chciałeś błysnąć w firmie, wyszło jak zwykle matowo Ty liście na mordę i jazda za wygląd Jak wyłapiesz będziesz krzyczał, że i tak wygrał hip-hop Populistyczna kurwo, demagogia to suka Z którą właśnie piję burbon, bo nie potrafisz jej stukać Graliście przed [?] dla 30 osób ściero, Jak to jest być supportem na koncercie, który jest premierą? Nie krzyczała Wawa, a popłuczyny po niej Od Warszawy dostałbyś tam w pysk za polonię Winszuję IQ pizdo, jak sam wziąłeś mniej niż mogłeś, Nie wjeżdżaj na parkiet z firmą, bo skończysz jak Kozak w Polsce W moich stronach ten wers czyta się inacze zgoła I wiem, źle go nie skumałeś tak jak to, że kłamiesz Solar Matka kosztowała 7 tysia na dwóch A Rafał zgodził się to wysłać i chuj Propsy dla Staytrue do dzisiaj i dalej Bo zrobili to za darmo jarając się materiałem Nikt nie dostał za to hajsu, nie o to nam chodzi Ile razy mam nawinąć, że nie chcę na tym zarobić? Gdyby rynek był lepszy, dalej byłby rynkiem Ty miałbyś na pampersy, ja dalej miał go w piździe Ale nie jest, i wybacz bezpośredniość klaunie Ale dalej brodzisz w gównie kiedy stoję nad tym szambem Nie zrobiłem nic dla widzów, sram na ten cyrk I jak słucham Dinal Teamu widzę małpy, jak ty Nie wiesz jak działa podziemie, nie będziesz ogarniać Jestem twoim treserem, mam w kontrakcie wolontariat Minuta lebiego była w kwadrans strzałem Jak nagrałem coś słabego to żartowałem Fanów trzymam z dala i znów wybacz eufemizm Ale mój stosunek do nich jest jak wersy z Nowej Ziemi Taki sam niezmiennie, mam co mam do weny Tak jak ty z nią nic wspólnego, kiedy patrzysz z sutereny Moja skejtowa ksywa, to ośle Mike Valley Googluj za ilu obrywasz [?] wandalizm Kolejkcja moich blizn daje mi street credit Kolekcja twoich płyt to jak wikt dla biedy Powstrzymuje pracę kiszek, gówno wyszło z bram Po tym co dałem na Milczmen ludzie wyszli z ciał Uważnie obserwuj efekt ich starań Bo jak spotkam cię na miejscu też będziesz spierdalać Córeczko, mogę Dubaj mogę Budapeszt Jak umiesz to posłuchaj co znaczy Cutie Ass Ej So-so-so-solar, solo jesteś so low Że nawet frajerzy nie jadą z tobą na wolno I nie wiem czy pamiętasz, ale skoczyłeś z ziomkami I pierwszy, ty słuchasz, czy jesteś jak twoi fani A propos śmieciu wrzutów na ten z adopcją wers Pokaż mi jebany głupku gdzie tam kurwa jest ę Wers o matkach to był przytyk dla nich Co to znaczy donosiły? Jesteś z nimi na 'ty'? W ogóle zestawienie 'matka' i 'frajer' Odbezpiecza u mnie klamkę z agresywnym zachowaniem Ale nie znasz reguł, nie wiesz co znaczy w nie wierzyć Jakbym był tobą skoczyłbym z mostu i przeżył Wpierdalał się na litość z braku klasy i tonu Pierdolony hipokryto, kto zakładał swoje forum? Twoje propsy po Bybzi mam w chuju do teraz Nigdy kurwo nie usłyszysz, że cię mam za rapera I nie wiem, czy musiu do końca kumasz Że szukając na mnie dissu starczy wpisać "Solar umarł"Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.