Wiesz, nie jadłem kiedyś mięsa bo obrzydzał mnie ubój Patrzyłem na zwierzęta i z tym prądem czubów Patrzyłem na ich krew i biegłem rzygać Ej, nie chciałem tego jeść więc przeszedłem na warzywa Jeśli jesteś kumaty, wiesz o czym będzie joint Jeśli nie, rób rapy kiedy już będziesz ziom Chodzi o to, że mięso to jest słowo-klucz Bo zwierzęta zwierzętom zgotowały ten gnój Jestem z ulic, gdzie moralność od zawsze ma wjazd Bo z natury coś nie bardzo chce się jej z kurwami stać... Radykalny sąd, wiem, ale wstań i to wykrzycz Mam niestrawne flow dla niepełnosprytnych Lekcja pierwsza: hieny, podgatunek: menda Schowani pod kapturem jak, nie przymierzając, sperma Mają świńskie pyski, zaorani od podstaw… Mają śliskie myśli jak post na ich kostkach Hektolitry śliny, siny odcień ust… Chłepczą krzyk z ich winy, żeby podnieść chuj Potem robią ruch w hektolitry łez I hemoglobiny: wierzą w heroiczny gest Lekcja druga: hieny, podgatunek: kurwy Czasem ktoś pozna ich z chujem za to, że sprzedali kumpli Całe życie znasz gościa, ręczysz jak za siebie A on sypie po dołkach, jakby dzierżył 0.7 (07 zgłoś się) do pokoju z maszyną i wąsem (stuk) ‘’to’’, (stuk) ‘’stąd’’ ‘’a ten stłukł mu mordę’’ Kiedy pytasz ‘’Po chuj na psiarni byłeś znowu ?’’ Mówi ‘’Lipa ziomuś, chamy dojebali mi dozór’’ Lekcja trzecia: hieny, podgatunek: nie chcesz wiedzieć Biorą od żon i córek dupę i podniebienie Biorą alk za ten towar albo na alk szmal W małym jest alkowa, w dużym avant-garde Panowie robią z kobiet ledwo kobiet cień Bo w tej norze cień do powiek to jest podnieść pięść Gruby balet na pokojach u Mietka tutaj Brudny szalet i aborcja na deskach z buta Lekcja czwarta: wieprze, podgatunek: chlew Walą proch jak naturę pieprzy koncern Shell Wiesz, pierdoli mnie to: dziadkom sam goniłem kryształ Lecz wiedziałem, że czternastkom nie robili tego w drinkach Dzisiaj pan 48 sypie w 100 15 Bije 5 z ziomem potem, który wziął 3 za 6 Tylko niech pan pamięta, że jest prostym reklamówkę Wziąć od typa z piętra i dać korki córce… Były to przykłady ścierwa, które rzucam psom na farmie I choć to miejska poezja, robię to wręcz literalnie Lekcja piąta: sępy, podgatunek: iiishhhh Maja w oczach zęby a pod piórem lewy ink Out z aut pod biurem jak spod biurek kwit Ej, daj hajs bo chętni są na n-ty plik Jak budujesz se murek, kalkuluje Ci pan plan Tak jak rejestrujesz furę czy wynajmujesz kwadrat Stawiasz na legal? Cię odstawią na balkon Bo tu, kurwa, w przedbiegach papier jest Esperanto Lekcja szósta: sępy, podgatunek: ranga Mają durszlak pełen podań, które w kadrach Leżą po to, żeby boss mógł, (Ou!)się drzeć Jak masz esy to po prostu (aww..) połknij pięść Wtórne rechy ustroju, który odszedł na klęczkach Kupię Lechy za produkt, który mam z się wałęsać Między regałami w ‘’Nomi’’ choć luźny mam papier… Przecież nie pójdę do szkoły uczyć za osiem z hakiem Lekcja siódma: sępy, podgatunek: pensy Mają funt zaburzeń od za dużej pensji Wiesz, to czuć jak na święta zjeżdżasz podnieść plebs Chociaż gruz masz w piętach na Trafalgar Square Cel? A jak, jest piękny: wrócić tu z kapitałem Ale to co robisz między to jest kurwa kabaret Tey Trza się się spytać ‘’Qui bono ‘’ w tej grze I czy miarą jest Warsaw czy Greenwich… Ch-cheers, cześć Lekcja ósma: wyjce, podgatunek: idź stąd Jada, kurwa, w tył se bo oldschool’em jest Kriss Kross tu Monolog im utyka, stawiam ich tu z hip hopem I analogia umyka tak jak przy Bóg i moher Nie chcę wchodzić w ascezę jak Simon na słup Choć ten rap to Holy X dla mnie jak Santa Cruz Słyszę rap? HOLLA BACK! Was? Back da fuck up! Jak za luźny skręt posypiecie się na asphalt Były to przykłady białka, którym karmię szczupaki I choć to już inna farma jestem dalej verbatim Dość wybiórcze podejście podyktował tu niesmak Wiem, że każdy u siebie ma zwierzyniec podobny Mam zabójcze zacięcie jak Mobb Deep na pierwszym I choć to tylko wersy pozostaję dosłownym.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.