Powietrze stoi. Jestem kosmosu pestką w puchowodowo-poduchowej zbroi. Z szumu zrobię sobie kołdrę- szum koi. Wtem rozpłynie się co konieczne, myśli odwieczne procedury skuteczne. Zamykam siebie na klucz, przemykam drogi mleczne, z siłą hiper-ultranapędu. Teleportuję się wokół siebie, czy do inter galaktycznego pędu. Nie ma ludzi, nie ma trendów, telefonów, sukcesów ani błędów. Nie ma, więc nie ma pędu, tylko ja i dymu pięć kłębów. Patrzymy jak nuda rośnie, wciąga skompresowane minuty obłędu. W szepcących szmerach otwiera się imaginacji spektaklosfera.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.