KWCREW jak marka, jak rolex na zegarkach, jak w wersach czysta prawda, którą dajemy na track. Ponadczasowa gadka, jak twórczość Frank Sinatra, się giba cała łajba, wywołujemy skandal. Wpierdalam się pijany lifestyle, w skórzanych Air maxach, swojakom to bangla, jak łycha do sprite'a Wpierdalam się pijany lifestyle, w jordanach, czy klapkach, im to nadal bangla, jak bletka i trawka. Zaskakująca twórczość waszych niektórych idoli, jęczy coś na autotune, widać że go dupa boli. Bierze znów na zeszyt Molly, odda, odda, jak zarobi, a że nie zarobi, to się chowa pod pretekstem covid. Pojebane czasy znów nadeszły, biznes niezależny, szyje tu z ziomalem tracki, jak sweterki z wełny, żadne poliestry, natural materiał, spada ze ścian boazeria, zwiedzam peryferia. Życie to loteria, a hajs to nie potęga, kurwo się pucujesz, a za grosz wstydu nie masz. To nie żaden teatr, nieodgrywana scena, ziomale do Grecji polecieli se na melanż, nie po to żeby myśleć o tantiemach, nie po to żeby spełniać swe marzenia, lecz to odrębny temat. Wpierdalam się na bit, tak jak Tyson na ważenia, Tobie wpierdalają kit, całe Twe życie to ściema. Znów leci Mr Bean, oglądam, i się uśmiecham, słuchane to będzie na JBL'ach, gdzieś w drodze na melanż. Leci to jak tir z dostawą pożywienia, bragge wrzucam na ten bit, choć mam więcej do powiedzenia. Wrone pojebało, nagrywa owe kawałki, tak mnie pojebało, że Ci rozpierdalam Hi-fi. Pierdolić ten mix, czasu nie ma, brudny wokal, still this shit, Salam alejkum, Do widzenia. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|