Jeden facet chciał się zabawić, więc poszedł do dyskoteki, Nie spodobał się na fortach, chłopcy wzięli go na fleki. Inny taki jeden gościu z dziewczyną po kolacji Wszystkie zęby mu wybili, jak wychodził z restauracji. Amfa szybko doprowadza młodą krew do wrzenia, je! Wszyscy czują wielką chęć na gimnastyczne ćwiczenia. Jeszcze jedno piwo dla kurażu, ruszamy na dzielnicę, Dziś ćwiczenia sprawnościowe – kopniak w potylicę.
Sztany, glany, chuj złamany, zęby wybite, łeb urwany. Sztany, szkity, chuj przebity, siedmiu rannych, dwóch zabitych. Sztany, glany, [everybody!] chuj złamany, zęby wybite, łeb urwany. Sztany, szkity, chuj przebity, siedmiu rannych, dwóch zabitych.
Stoimy przed klatkowską, wszystko mamy na oku, Tu twarz obca się nie przemknie, my tu dbamy o spokój. Na koncertach rzecz normalna, bawią się młodzieńcy, Kopią kogoś na podłodze, na piwo nie dał im pieniędzy. Różnie też to bywa, wieczorem, na plaży, Czasem małe ku-ku może ci się zdarzyć. [ku-ku, ku-ku] Czasem słychać w ciemności trzask łamanych kości, [o je!] Tak się tutaj wita nieproszonych gości!
Sztany, glany, chuj złamany, zęby wybite, łeb urwany. Sztany, szkity, chuj przebity, siedmiu rannych, dwóch zabitych, hej! Sztany, glany, [everybody!] chuj złamany, zęby wybite, łeb urwany. Sztany, szkity, chuj przebity, siedmiu rannych, dwóch zabitych.
To my chłopcy z Grabówka, my chłopcy z Chylonii, Tu nawet policja cię nie obroni. Bo my chłopcy z Zaspy i chłopcy z Przymorza, Ktoś leży w kałuży krwi, widać – kara boża. He, my chłopcy z Suchotu, my chłopcy z Moreny, Gdy tańczymy kujawiaka – wyją syreny! Bo my chłopcy z Żabianki, i chłopcy z Sopotu, Lepiej stąd spadaj w podskokach, chcesz mieć kłopoty?