"Barbara Ubryk". dziura nad dziury; "Barbara Ubryk" - hotel ponury.
Pokojów nigdy się nie przewietrza, wszyscy wołają: - Powietrza nie trza!
Nie przewietrzane izby i bety; na oknach czarne wiszą rolety
i dniem, i nocą. Może to harem? Portier śpi pod sto- jącym zegarem.
W tzw. hallu trzy sztuczne palmy i plakat: WIEDZĘ, BOMBĄ ROZWALMY,
tuż oleodruk z jakąś Wenecją i w fotelach duchy siedzą i szepcą,
ślęczą nad radiem, mówią na migi duże kanalie i kanalijki,
kombinujące dzionki i nocki. A deszczyk pada, deszcz ciemnogrodzki.
Lecz nawet pośród takich żyjątek czasem się zdarzy jakiś wyjątek.
Na wprost Bulwiecia, całkiem oddzielnie, w pięciu izdebkach mieszkał pustelnik.
z dala od świata i jego psotek w cichym hotelu pędził żywotek.
Każdą myśl zdrożną odpędzał od się. jadał owsiankę i nic na occie,
sam prał koszule, sam kurz omiatał, z dala od życia, z dala od świata.
Oczy miał smutne, płuca miał słabe, zdziebko zegarków złotych i sztabek.
Zegarki w ścianę. Sztabki do beczki. Na beczce portret zmarłej córeczki,
podpis: "Tatusiu, twa Weronika..." Tylko Lis bywał u pustelnika.
Bezsenność. Bulwieć w łóżku się kręci, wtem: puk-puk: wchodzą piękni młodzieńcy.
Ręce ich długie, kręcone loki. Może studenci angelologii?
- My przepraszamy, że przeszkadzamy. W kwestii rodzinnej, np. mamy.
Pan nam wypłaci małe à conto. mamę czy tatę możemy sprzątnąć.
A może chciałby pan zabić zięcia? Jesteśmy zbóje do wynajęcia.
A może kogoś na stanowisku? Rzetelnie panu załatwim wszystko,
Nie? Zadnych życzeń? Więc uciekamy i przepraszamy, że przeszkadzamy!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.