[Intro] Czasem jedna decyzja, a ma wiesz taki wpływ Efekt domina Mhm, joł
[Zwrotka 1] Niewielkie masz szanse, aby przyjść tu gdzie ja jestem Ale miałem takie same jak ty, bariera jest we mnie Decyzje w muzyce musi podejmować serce Nie menadżer, ani forsa, czy jakiś jebany label Jestem artystą i za to mi płacą szmalec Bo nie byłem nigdy dziwką, która tańczy, gdy jej każesz Wiem, że kochacie nienawiść, bo was ciągle karmią fałszem Nakręcacie się jak lalki, potem gracie w ich teatrze Środkowy palec możesz wsadzić sobie w dupę Przejechałem wasze miasta, tysiąc razy grając sztukę Patrzeliśmy ludziom w oczy i czułem taką energię Jak tam nie było miłości, to już chyba w nią nie wierzę W internecie krążą plotki, na osiedlach lata mixtape Moja gwiazdka to nie dupa z biblioteki, tylko Michelin Znowu ścigasz mnie na selfie, znowu odpowiadam dziś nie Przeżyłem sporo porażek, większości nawet nie liźniesz
[Refren] Jeśli do mnie dzwonisz, dzisiaj może być zajęte Jeśli coś dla mnie robisz ziomek, to musi być perfekt One coś tam pierdolą o mnie, bo są pierdolnięte Cokolwiek nie wymyśli dzieciak, zaraz leci w eter Ich jedyne marzenie dziś to zostać YouTuberem Jak gadałem z ziomami, zawsze znałem swoją cenę, uhh Przypadkiem zrobiłem karierę, uhh Przypadkiem stałem się raperem Fartem dostałem duży przelew, potem spełniłem marzenie, uhh Chyba się zastrzelę
[Zwrotka 2] Happy Birthday, sentymentu mam pierścień Nie mam zamiaru się smucić jak Kizo, bo to już niewiele te sześć zer One się patrzą bo M5, na zakręcie leci bokiem Stoimy pod Żabką z dresem, trzymam odliczoną kwotę, ej Dom i hotel mi się miesza, znowu w trasie tylko FaceTime Moja twarz prosi o przerwę, moja kieszeń to zaprzecza Marzyłem o tym jak dzieciak, nie marudzę, trzeba jechać Rozlewamy wódę w kubki, w moim tourbusie impreza Ej, ej, w moim tourbusie impreza Ej, ej, a potem znowu mnie nie ma Potem znowu nie odbierasz, świruję mnicha hustlera, ej, ej Yeah, palę krzaki, sadzę drzewa W duszy pokój, w bani zera mam Kiedyś to było, teraz nie ma jak Nie przyjmuję gości, których nie znam, w moim domu na obrzeżach Pozostaje niesmak, nawet jak to tylko scena Budziłem się w różnych miejscach, dziś mam wygodny materac Złe nawyki, ciągle melanż, szybkie dupy, słaby temat Blokuję niebieskie światło, chuj w dupę zawistnym lalkom One mają tylko iPhone, ja coś za pół miliona euro jak Phantom (Rolls-Royce) Co chwilę żegnam się z Polską Dobrze poznałem rzemiosło, obawy, że chce mnie wojsko Spojrzenie chłodne jak Oslo, chciałbym ogrzać się już wiosną Ale pracuję nad płytą, Misza, patrz jak to urosło
[Refren] Jeśli do mnie dzwonisz, dzisiaj może być zajęte Jeśli coś dla mnie robisz ziomek, to musi być perfekt One coś tam pierdolą o mnie, bo są pierdolnięte Cokolwiek nie wymyśli dzieciak, zaraz leci w eter Ich jedyne marzenie dziś to zostać YouTuberem Jak gadałem z ziomami, zawsze znałem swoją cenę, uhh Przypadkiem zrobiłem karierę, uhh Przypadkiem stałem się raperem Fartem dostałem duży przelew, potem spełniłem marzenie, uhh Chyba się zastrzelęTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.