KUBI Słuchawki na uszach, szybkim krokiem przez deptak Widzę, jak żebrak zaczyna swój spektakl Zajechana morda, na rękach sznity Mówi, że nie pamięta, kiedy ostatnio był syty Nie mam dziś bidy, rzucam mu parę groszy Choć wiem, że 3/4 z nich to aktorzy Dostał, to, co chciał i prosi o więcej Jak dasz komuś palca, zapomnij o ręce Jeśli chce na chleb, to chyba ten w butelce Nie dostanie więcej- i tak miałem miękkie serce Kiedyś go widziałem, jak wyrzucał jedzenie Tu nie chodzi o głód, tu chodzi o pragnienie Choroba alkoholowa żadnym usprawiedliwieniem Wiesz, co mu dolega? On po prostu jest leniem Mówi: poratuj człowieka, charakterny zna więzienie Jak uchla się kolega, to ten wali mu kieszenie
KUBI Zrozum chłopaczyno, że nie jesteś Al Pacino I śmiesznie wyglądasz z tą groźną miną KOTZI Myśl chłopaku, myśl dziewczyno Jak tu nie być zbyt widocznym i nie zginąć KUBI Zrozum chłopaczyno, że nie jesteś Al Pacino I śmiesznie wyglądasz z tą groźną miną KOTZI Myśl chłopaku, myśl dziewczyno Jak tu nie być zbyt widocznym i nie zginąć
KUBI W klubie przy barze 2 francuskie pudle Tylko z wyglądu- zachowują się, jak kundle Imponuje im, jak ktoś siedział w pudle Dzisiaj polecą za burtę, za parę lat na burdel Nie ma, że boli, nie wypłynął z rynsztoku Jak Angelina Jolie, nie ma w Hollywood Miejsca dla tych patoli, mają tylko ten klub Do odegrania roli, ten klub, te imprezki Są, jak teatru deski, grają w filmie czeskim Soundtrack radia Eski, słaba obsada I kiepski scenariusz, a w nim tania zdrada Jedna z tych dziur i gość starszy o lata Przy niej się pojawia, poprawia krawat Podchodzi i szeptem na ucho coś gada Widać, że z kapuchą nie stoi krucho Ona szturcha drugą i już siedzą z jego wódą
KUBI Zrozum chłopaczyno, że nie jesteś Al Pacino I śmiesznie wyglądasz z tą groźną miną KOTZI Myśl chłopaku, myśl dziewczyno Jak tu nie być zbyt widocznym i nie zginąć KUBI Zrozum chłopaczyno, że nie jesteś Al Pacino I śmiesznie wyglądasz z tą groźną miną KOTZI Myśl chłopaku, myśl dziewczyno Jak tu nie być zbyt widocznym i nie zginąć
KOTZI Przepraszam, że żyję, widniało w oczach Rzucilibyście parę groszy, zjadłbym obiad Czujesz głód? Trzymaj dwie kanapki Nie wziął, odszedł, ty, a mówił 'zjadłbym' Kolor denaturatu, miał nos kolekcjonera Kiedy za drugim elo, gwizdki zbierał Nie schylaj się kolo, trzymaj 2 calaki Nie wziął, odszedł, chyba wolał ćmić pojarki Pierwszoplanowe, sztuczne, z buźki porządne Z gadki wynika, że jeszcze nie tykane Nie dam sobie jednak uciąć, że orleańskie Ich zdolności oratorskie zastąpione przez oralne Parodia świętoszków z długimi szponami Jak podróbki przyjaciół, mocno wybrechtane Nie mając szczerego kontaktu z widownią Łatwo rozpoznać kiepskie aktorstwoTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.