Stoi Adam Mickiewicz, furażerkę ma w ręku, co ją kupił w komisie dla swojej Irenki.
Za to Juliusz Słowacki trzyma w ręku telefon, chcę się chyba umówić z jakąś piękną kobietą.
Wyszli obaj na miasto, w autobusach już ciasno, myśli Juliusz Słowacki: "Chyba będzie z piętnasta".
Przecinając Nowotki, stanął tramwaj dlaczegoś tam, więc musiał Mickiewicz wysiąść na Dzierżyńskiego.
Kupił w kiosku lekarstwa, dwie "Poezje", " Trybunę", patrzy znana pelisa - "Czy to aby nie Julek?".
"Się masz, wujek! - zawołał - co się nie pokazujesz?" "A, bo widzisz Mickiewicz ... nie tylko ty pisujesz."
Tu otworzył Słowacki plastikową aktówkę, wyjął cztery A-4, uprzystępnił mu próbkę.
Wziął Mickiewicz do ręki cztery ważne papiery i odczytał litery w rytm dziecięcej piosenki:
Ślimak! Wystaw rogi, dam ci sera... z nogi... Sera wojskowego, na pierogi dobrego jak każdego innego.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.