Senność ogarnęła mnie Lecz trudno tu o lekki sen Gdy świat nawołuje że Warto sobie strzelić w łeb Marnotrawstwo chęci i Koszmar, koszmar mi się śni gdzie ludzie mają za nic że znów wykoleiłem się Każdy jeden spojrzy w bok gdy przechodzę życia szok Kiedy ciemność gwałci mnie to znów w was obłuda wre Spieszno, spieszno, spieszno wciąż Biegną tam jak jeden mąż Wieczna pogoń za mną trwa Nie, to znowu życia gra
Tak łatwo ulec ułudzie Że nic nie warci są ludzie
Ref. Powiesiłem się na sznurze, którym jest wyłącznie chłodny lęk zimnych, niechcianych serc Bo chociaż znacie mnie to nie możecie rzec że nie toczy was wstręt więc patrzcie na ten happy end
Mizerne skutki Nadziei krótkiej Żywcem grzebane Myśli obwarowane Przebite stopy gwoździami cnoty Lękliwe moce w agonii drżące
Obezwładniająca moc Chowam się pod brudny koc By przeczekać burzę łez Takie moje życie jest Chcę odnaleźć kogoś, kto poprowadzi mnie pod tron Samotności znaleźć kres To marzenie, łaski bez Pukam do kolejnych wrót Na twarzy i na rękach brud I znowu widzę pusty wzrok Trzeba mi przyspieszyć krok Oderwałem duszę swą Od waszych bezlitosnych rąk Od waszych ciężkich, gorzkich słów Uniesionych, pustych głów Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|