Przy drodze pijana dziwka, przeklina ten zimny świat, w jej sinych ustach papieros, w oczach niepewność i strach,
Gdzieś dalej zgarbiony starzec, zjada kawałek chleba, dzisiaj w śmietniku go znalazł, czy ludziom chleba nie trzeba?
REF. Wyrzuceni poza nawias, na manowce egzystencji, nikt już nie chce patrzeć na nich, nikt nie weźmie ich za ręce
Idzie bezdomny pustą ulicą, i zbiera pety na wieczór wspomnień, w parcianej torbie niesie dobytek, koszulę, sweter, dziurawe spodnie,
W brudnym pokoju poddasza, dzieci się tulą do siebie, tato znów zasnął w knajpie, mama od dawna śpi w niebie,
REF. Wyrzuceni poza nawias, na manowce egzystencji, nikt już nie chce patrzeć na nich, nikt nie weźmie ich za ręce
Każdy z tych oto ludzi, miał kiedyś normalne życie, aż nagle wszystko runęło, nie mają już siły krzyczeć,
Ktoś ich wykluczył lub winni sami, z przypadku, głupoty czy naiwności, los jednym daje drugim odbiera, mijają obok w samotnościTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.