1 Przyzwyczaiłem się i nawet kiedy śpię trzymam cię za rękę i prowadzę przez mgłę w moim śnie.
Patrzę na drzwi i nic, ktoś zrobił mi herbatę, myślę o tych czasach kiedy byłaś moim światem, a ja byłem twoim światem.
Mówią, że czas leczy rany, zamieć łzy pod dywany. Trudno się nie zgodzić, jednak życie to nie budzik nakręcany.
Nawet pierogów smak, już wcale nie jest ten sam, W takim dziwnym świecie dziwię się i nie rozumiem, ale trwam
ref: Wynieście swoich zmarłych, Rzućcie na stos stare listy, Niech hordy aniołów jak sępy opadną, Niech z niebios spadnie deszcz ognisty.
Zabijce proroka, co z góry ostrzegał, Wygnajcie przyjaciół, co współczuciem gnębią Nie ten jest lekarzem, co wie, co dolega, Ten kto jest sobą, nie może być mną
2 Widocznie tak już jest, nic nie jest tu na stałe, choć buntuję się i wołam w mojej sprawie, moje krzyki niesłyszalne
Niejedną parę butów, zdarliśmy w drodze wspólnie Ciebie nie ma, droga ciągle jest, a na niej twoich stóp zatarty ślad
Chciałem poetą być, na stronach życia nektar pić, Życie daje mi materiał, skrzydła, trwogę, drżenie, to wszystko pic
Tak już z miłością jest, szepnął do ucha Bóg Kiedy jest, myślisz, że wiecznie, kiedy poszła, jakby nigdy jej nie było
ref: Wynieście swoich zmarłych, Rzućcie na stos stare listy, Niech hordy aniołów jak sępy opadną, Niech z niebios spadnie deszcz ognisty.
Głupcy, żebracy, święci i dziwki, Dzieci i mędrcy, mordercy, psubraty, Klękam przed wami w pokorze i dumie, Myślę, że teraz lepiej rozumiemTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.