To nie boli mnie tak jakby mogło Bo siedzę sobie w znieczulaczach na okrągło Ten ekran, w którym jestem mógłby pierdolnąć Bo rzygam tym do śmieci, jak trującą bombą Przestałem sobie lokować jakieś miejsce I nie mam nic do udowodnienia więcej Stoję w kolejce smutny, bo nikt mnie nie zna Próbuję się pocieszyć, że to pewnie byłby ciężar Nosić ten ciężar to pewnie trudne Oddalę się od blasku, tak daleko, że umrę Będę tym szczurem, w kurwę, to fajne, brudne I będę brud ten nosić dumnie
Mógłbym opierać się na przedawkowaniu tych gówien Łapiąc się na tym, że jedno mówię, myślę drugie Mógłbym się zbierać też, bo nic tutaj nie czuję Co nie skutkuje bólem, jedynie go maskuje Więc chodzę z maską sobie tutaj zazwyczaj Będą po śmierci pisać, bo martwy już za życia Może zabiorą mnie w podróż, jak nie poddać się prądom Choć tak gdzie sami mnie zaniosą, pewnie zabłądzą I niech zabiją mnie używki, nieskromność Nigdy nie żyłem po to, by zachowywać ostrość Dać się utrzymać wątkom, wolę wypalać ją w top I niech to życie mi pozwoli żyć wirażem jak WarholTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.