[Verse 1: ksıaze] Używki, krótki sen i długie noce to jest nasz świat Proszę, złap mnie za rękę i powiedz żebym wracał Tego kurzu, nie zdmuchniesz Nie ma już tamtego świata Kolor naszych oczu wyblakł, jak stara prasa Dzisiaj, nasze spojrzenia tu mijają się bezwiednie Słowa, nie znają siebie, brzmią jakby bezimiennie Coraz częściej, są tępe niejasne i wrogie Wzrok twój, przeszywa mnie na wskroś Zimny, skuty lodem Mimowolnie zgasił we mnie dawny ogień Teraz patrzę w ciemne chmury Kiedyś widziałem zorze Zamknąłem oczy na kolory Czerń światu mówi : spierdalaj A biel, że gdzieś na końcu horyzontu jeszcze mi zostałaś Miałem poukładać wszystko Wyszło jak wyszło Pewnie by się udało gdybym patrzył tylko w przyszłość Zmieszany zaskoczeniem Pchnięty do mistyfikacji Bo róża zamiast rozwinąć kwiat, straciła płatki Ciągnąłem los za rękaw ,,PROSZĘ COŚ PORADŹ MI'' Poczułem uderzenie w najboleśniejszej postaci Zranione serce, nie pozwala dalej iść Patrzyłem jak świat ze szkła, zamienia się w pył Nie rozumiem siebie Chyba sumienia nie mam Samemu cierpię no to muszę zranić przyjaciela Parę słów z chłodnym wiatrem przyszło Parę odejdzie....może W następne lato w mojej głowie, już Cię nie będzie Stojąc na szarym bruku smutnym wzrokiem patrzę w przestrzeń Czuję nie zrozumienie tłumu Wszyscy się jebcie Słucham bitu Szukam papierosa Wbijam rękę w kieszeń Spadają liście, chyba właśnie przyszła jesień...
Co? ....Właśnie przyszła jesień... Wciąż to samo.....Wciąż to samo...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.