Wypijmy za błędy, tam na górze jak Rynkowski Ja chciałbym się zamknąć, zgłębiać wiedzę, pisać książki A potem wrócić na oknie usiąść gdzieś lepszym , mądrzejszy I obok Ciebie być pewien, jeżeli piszę to ma co powiedzieć Skoro świat nas rozlepił na (?) wiele stuleci temu Czuję się jakbym szedł na krawędzi i zaczął zadawać pytania niebu Epitafium z ciężkich liter, rzeźby zbudować z ostatków sił, z kryształów pałac gdy zza pleców tchnie Aokigahara Jesteśmy bezpieczni bo księżyc kursuje nad nami po swych własnych torach Lecz ukazuje połowę, co mówi niewidoczna strona? Nauczyłem się sobie odpowiadać na pytania Przez rok zmieniłem człowieka w lustrze tak bardzo że ktoś musiał mi je zadawać Dziękuję że byłaś, twoje zimne i blade dłonie Nie było na świecie rzeczy która dałaby mi większy ogień Trudno się zmieniać pod presją nacisków tych pseudo-bliskich A teraz na ciężki sen do ucha im szepcze (?)
Nie bardzo widzę co się dzieje wokół mnie Mam wadę wzroku u-horyzontalną I straciła grunt ja już wypatruje drugi brzeg Pareidolia ma wielką wartość Artefakt nie spłonął, satori wciąż tu jest Wczorajsze plany widoczne jak przez mgłę Cztery ściany jeden wieczór, wreszcie mogę zliczyć je Buduję zamki z piasku by mieć po czym biec
Wierzę w estetykę, nie mówią że z mizantropią umiejętnie Alibi Neronowi sam wcisnąłem w rękę, proszę o pomoc nie moja wina Z długim stażem bo jestem dla siebie ostatnim eksponatem w muzeum porażek W momencie kiedy nasze życie nabiera rozpędu Przestajemy chwytać się astralnych szczebli, schodzimy z piramidy dzieciństwa która dzieliła nas przed pustynią dorosłości Ważne żeby po zejściu od razu zacząć budować nowe schody Wepchnięci w bezdeń świata, szkice piramid W rękach z mafami na kruchych tratwach oceany są przed nami Na tratwie nie przeżyję tylko skok w wodę widzę, hipotermia mnie zabiję, czy też znajdę Atlantydę? Gdy zapach czułem końca, gdy miałem już przestawać Złożyłem ręce, wyrwałem serce oddałem Tobie czy to był odruch łazarza? Czy moja Tabula rasa? Czy przeżyłem przestrzeń, czy znalazłem miejsce, na pewno nie chcę tego już powtarzać A historia? Historia lubi się zapętlać, ja wciąż na tych schodach Z oliwną gałązką w rękach, na drodze Faraona z łyżwami na nogach choć o płaskich podeszwach Bogini proszę, prowadź mnie do zwycięstwaTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.