"Muzyka... muzyka zatytułowana przeze mnie C-dur... w przybliżeniu... Kiedy tak sobie w domu wezmę gitarę do ręki, to się tak uspokajam, że nawet nie mogę przeczytać gazety, bo mi się z ręki wyślizgiwa... Tylko sąsiad czasem mnie denerwuje, bo mi puka w ścianę, kiedy gram..."
Jeśli się zdenerwuję, bo sąsiad mi dokucza, wtedy z całej siły nawijam na wałek, przewód hamulcowy od samochodu żuka, aż zrobię spiralę.
Jeśli nerwowość mnie nie opuszcza, z wielką mocą wciskam wtedy przewód w coś, może to być duża, niepotrzebna puszka. I często mija mi złość.
- Spokojnie - mówię sobie - chłopie - jeśli po tym wszystkim mi nadal nie przechodzi, po czym spiralę razem z puszką topię pod kranem w zimnej wodzie.
Jeśli mimo to złoszczę się dalej, w czajnika dzióbek w miejsce gwizdka wtłaczam końcówkę wspomnianej spirali i już się w złości nie ciskam.
Ale bywa, że po tych wszystkich zabiegach, nadal nie osiągam równowagi w psychice, wtedy czajnik na gazie podgrzewam i pozwalam działać fizyce.
Już po chwili się uspokajam, kiedy widzę jak z wolna krople kapią z końcówki spirali, a w czajniku woda, cukier i drożdże.
Szybciutko butelkę pełną umieszczam w sąsiada piwnicy, wystarczy tylko jeden telefon i już nie ma go na naszej ulicy, wystarczy tylko jeden telefon i już nie ma go na naszej ulicy. Już! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|