To zaczęło się od rana: Kłótnia była nam potrzebna Ja chodziłem niewyspany A ty byłaś młoda gniewna
Kwiaty więdły niepodlane Kipiał garnek pełen mleka Biegły słowa rozbrykane Odbijały się od ściany Naszych dąsów i narzekań
Ty już chciałaś iść do mamy Z walizkami i z godnością A ja cały jak dynamit Beczka prochu z pretensjami Która eksploduje złością
Nikt nie wiedział, o co chodzi Komu dobrze, komu źle Ja już miałem ciebie dosyć A ty nie cierpiałaś mnie
Groził nam kompletny krach Adwokata cień we drzwiach Podział naszych kosztowności Oszczędności, majętności
Byłaś furią, ja - demonem Z bardzo głośnym barytonem Wtedy nagle ty spojrzałaś Tak się ładnie roześmiałaś
Złość, jak ręką odjął, przeszła Świat nas denerwować przestał I znów bardzo cię kochałem I znów bardzo cię kochałem
Wrócił nastrój tego ranka Amor zagrał nam na lutni Była radość i sielanka - Miłość lubi trochę kłótniTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.