Jeśli byś chciał rozmawiać ze mną, Nie szukaj ciszy gabinetu. Perskie dywany tłumią głos Zwykłych petentów i poetów. Słowa wśród aromatu kaw Więdną i staja się niegroźne, Wiec jeśli mam do Ciebie przyjść To tylko wtedy, gdy po prośbie.
Ty raczej w knajpie ze mną siądź Przy najpodlejszym w mieście piwie, Gdzie to, co chcesz powiedzieć mi Zabrzmi szczerzej i prawdziwej.
A kiedy oczy zwęzi dym Z podłych najtańszych papierosów, Kiedy już głos utopi się W tym bełkotliwym tłumie głosów, Kiedy ostatni w barze śledź Japończyk z blado-sinym jajem Trafi na zaplamiony stół, Wtedy rozczulmy się nad krajem.
Rzygać będziemy wspólnie już - Ja twoim życiem, ty po czystej. Nad ranem wszystko będzie tu Bardziej prawdziwe, oczywiste. A kiedy zamkną knajpy drzwi, Być może wtedy się okaże, Że urząd uczłowiecza mniej, Niż gorzkie piwo w tanim barze.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.