Powiedz jak mozna tak dlugo wytrzymac, Gdy zima i mrozy, i mrozy, i zima. A ty znowu jestes za woda za rzeka I nie wiem, znów nie wiem jak bardzo daleko.
Stoje na brzegu, a przepasc jest blisko I tlum sie gromadzi jak na widowisko. Dlaczego tak nagle sie wszyscy zjawili I po co tez maja kamienie u szyi.
Bo kto mnie pozegna, gdy tylu nas jest. Placz moja wodo rzeka lez.
Stoi kolejka szeregiem dalekim I kazdy z kamieniem, i kazdy do rzeki I nikt tu nie placze, nie krzyczy, nie wola, Bo lzy sie skonczyly juz wczoraj z wieczora.
Z tylu ktos ludzi bez przerwy pociesza, Ze spotkal na drodze nowego Mojzesza, Ze pewnie podaza juz do nas w te strony I przyszedl, i stanal i tez byl znudzony.
Wiec nikt mu nie wierzyl, choc tylu nas jest. Placz moja wodo, rzeka lez.
Wtedy na brzegu pojawil sie diabel Do ciebie nad woda zbudowal przeprawe, Tlumaczac sie skromnie przed smutnym Mesjaszem, Ze w tej sytuacji nie bedzie Judaszem.
I kazdy z nas przeszedl przez most ten nad rzeka, Lecz ciebie nie bylo a w swiat za daleko, Wiec diabel raz jeszcze w niedoli nam pomógl I kazdy powrócil z kamieniem do domu.
Lecz nikt nas nie wital, choc tylu nas jest. Placz moja wodo rzeka lez.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.