Samotni, przez lata budują swe gniazda, swój dom. Gdzie ład i porzade, i miłość, i cisza, i spokój. I sąd sprawiedliwszy o własne poglądy i sąd. I głupców tu nie ma, bo życie się toczy na boku.. A świat, którym raczył obdarzyć mnie dobry mój Los, rozległy jak pola i rwący jak górskie strumienie. Zbyt głośny, by przebił zmęczony śpiewaniem mój głos Zbyt wielki, by słyszał i moje krzyczące sumienie.
Ref: Więc i ja choć nie chcę - wierzcie mi- żyjąc dotąd w rytmach zawrotnych, też powoli zamykam wielki świat na klucz i odchodzę w stronę samotnych.
Tu różni panowie wciąz zbawić chcą cierpliwy kraj, co przeżył i wojny i równie nachalne łokcie. Ich ręce i słowa są mocne i twarde jak spiż. I sprawne, tak czyste jak brud co się wbił za paznokcie. I jeszcze mesjasze, co chcą porządkować mój dom. W intencjach przejrzyści i tak jak ich słowach banalni. Ci krzykiem i strachem otworzyć na oścież chcą drzwi, i w nocy zaglądać do mojej zamkniętej sypalni.
Ref: Więc i ja choć nie chcę - wierzcie mi- żyjąc dotąd w rytmach zawrotnych, też powoli zamykam wielki świat na klucz i odchodzę w stronę samotnych.
Samotni, przez lata budują swe gniazda, swój dom. Gdzie ład i porzade, i miłość, i cisza, i spokój. I sąd sprawiedliwszy o własne poglądy i sąd I głupców tu nie ma, bo życie się toczy na boku.
I póki na drogi mądrzejsze nie wepchnie nas ktoś. Dopóki bedziemy brnąć dalej w te życia mielizny. Ja w stronę samotnych odchodzę, bo teraz ju wiem, że samotni budują swe mniejsze i lespze ojczyzny.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.