Koledzy moi, co w kraju mym miast forsy przynoszą od pracy mozoły, gdy pierwsze nadzieje odeszły jak sny, od nowa szykują na wyjazd toboły. Za dużo obietnic na tak mały ląd, a sensu za mało by wstrzymać człowieka. Więc światła znów gaszą, by najdalej stąd. Ja świateł nie gaszę, ja czekam.
Panowie, tak pięknie mówiliście nam, że można się było za słowa pokroić. I łuna z nich biła, i wolność, i blask, i jutro, którego się wreszcie nie boisz. A dzisiaj i zdania okrągłe jak tort nie sycą żołądka, ni duszy człowieka. Więc tylu chce znowu opuścić nasz port. Ja świateł nie gaszę, ja czekam.
Lecz teraz nie na tych, co tworzą mi świat, którego od dawna znów pojąć nie umiem. A nie ma wolności i w domu bez krat, gdy wiesz, że nie wszystko ci wolno rozumieć. A jednak otwarte mam okna i drzwi. I serce zostanie, choć rozum ucieka, bo przecież w tych drzwiach możesz stanąć i ty. Ja świateł nie gaszę, ja czekam...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.