Przyszła do mnie bieda, jak stary kolezka. Powiedziała już od progu: "Będę z tobą mieszkać."
Czym cię ja nakarmię, gdy w spiżarni pusto? Rok już mija, gdyśmy zjedli gąske pełnotłustą.
- Dasz mi garść okruchów, z kogucika szyję. Bieda, mój ty miły panie, kawiorem nie żyje.
Gdzie cię spać położę, kiedy ciasno wszędzie? Czworo nas w pokoju jednym, jeszcze ty przybędziesz.
- Miejsca na tapczanie jeszcze macie sporo. Z biedy dzieci też sie rodzą, będzie was pięcioro.
- A co będziesz robić gdy pójdę na zmianę? Z nudów umrzesz, moja biedo, gdy sama zostaniesz.
- Domu będę strzegła i posprzątam ładnie. Póki bieda w domu stróżem, nikt cię nie okradnie.
Z żalu tego wziąłem biedę i adoptowałem. Myślę "Niech choć ta sierota ma mieszkanie stałe".
Tylko czasem z niej żartuję po mocniejszym trunku: - Urodzili cię w urzędach, umrzesz w kwaterunku.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.