Na pewnej budowie dwaj budowniczowie Spór wiedli, spór, który dotyczył był rury Bo wskutek wypaczeń i śrub rozkręcenia Powstały w tej rurze dwa różne krążenia W dodatku korozja, co wkroczyła w akcję Krwiobieg tej rury rozdarła na frakcje
La la la, la la la, la la la, la la
Poziomo to leci w niej woda bieżąca I ponoć nagrzana, aż kipi z gorąca A w pionie to chłodna, że prawie lodówka I prawie tak twarda, jak stara deszczówka A w środku tej rury wesoło nam brzmi Ten optymistyczny walczyk, raz dwa trzy
La la la, la la la, la la la, la la
I teraz, gdy tylko otworzysz szalecik I ciągniesz za sznurek, to z pionu nie zleci Choć poziom, co przeżył już wszelkie nauczki Z życzliwym uśmiechem zaprasza do spłuczki Lecz w pionie też skończył się okres uniesień I pion wie dokładnie, co czeka w sedesie
La la la, la la la, la la la, la la
I z tego powodu codziennie od rana Poziomo i w pionie tkwi rura w przemianach I chociaż zewnętrznie, to nieźle bulgoce Lecz kto w niej nagrzany, to nie da się dociec I wszyscy mówili, że w tym tkwi udręka Że rura nie pęknie, a patrzcie i pęka!
La la la, la la la, la la la, la la
Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|