Jestem wędrowcem Wiary Moim drogowskazem jest potrzebujący człowiek Podążam za nim na bezdroża zwątpienia Niosąc krzyż doświadczeń By nie potknął się o kamień beznadziei Ściskam dłoń ułomnym i bezdomnym Których opuściło miłosierdzie Uzależnionych od mroku nasycam światłem Aby nie mieli smutnych dusz
Jestem wędrowcem Miłości Kroczę po rozdrożu i jak ty kołaczę do drzwi Póki cię nie spotkam Moja samotność wyje żalem bezpańskiego psa Bez twej bliskości jestem cudzoziemcem uczuć Wiatrem wygnanym na odległość tęsknoty A swoje łzy znam z imienia Wyciągam ręce w znaku pojednania By oswoić wierność, na uzdrowienie zła
Jesteśmy wędrowcami Nadziei Potrzeba nam szczerego spotkania Braterskiego gestu Co przemieni codzienność w galilejskie wino Dzięki zaufaniu przekraczamy granice obojętności Przez nasze progi przechodzi niebo I świętujemy przyjaźń prawdziwą jak słońce Nie zaciskamy w pięść dobrej woli Lecz hojnie obdarzamy tym, co godne i uczciwe
Stajemy się dla siebie ojczyzną (x4)Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.