Bóg wie sam, co mnie zagnało Wtedy tam pod śmietnik w kąt Tam ujrzałem szaro-białą Kulę kudłów - to był on
Ledwo-ledwo podniósł głowę Wlepił we mnie smutny wzrok Zrozumiałem w mig tę mowę I do domu wziąłem go
Mój kudłaty kumpel mały Z dnia na dzień nabierał sił Choć był niemy, osowiały Mało jadł, niewiele pił
Lekarz na to rzekł: "I po co Martwić się na zapas tu? Pies chorobę ma sierocą Był niechciany - przejdzie mu"
Bezimienny pies, bezimienna miłość Wypędzona na szarugę, na nieznany los Bezimienny pies, bezimienna miłość Wypędzona na szarugę, na nieznany los
W życiu nikt mnie tak nie witał I aż tak nie cieszył się To nie grubą nicią szyta Radość ludzi, dziś już wiem
Że wtedy w psiego serca krzyku Odnalazłem pierwszy raz Mondo cane przy śmietniku Pieskie życie, pieski czas
[2x:] Bezimienny pies, bezimienna miłość Wypędzona na szarugę, na nieznany los Bezimienny pies, bezimienna miłość Wypędzona na szarugę, na nieznany losTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.