Kiedyś latem, w blasku ranka, zobaczyłem pośród drzew, jak czarnulka Mołdawianka obierała winny krzew. Pokraśniałem i pobladłem, i po chwili rzekłem już: "Chodźmy nad rzeczułkę witać barwę letnich zórz".
[2x:] Rozwichrzony klon zielony, szumny liść, kocham ciebie, jakże mi bez ciebie żyć? Klon zielony i klon zwichrzony, w wichurze burzy się liść.
A czarnulka Mołdawianka roześmiała mi się w twarz: "Partyzancki, mołdawiański już się zbiera oddział nasz. W blasku ranka partyzantka pożegnała miłą wieś. Bór na ciebie czeka, lepiej broń do ręki weź".
[2x:] Rozwichrzony klon zielony, szumny liść, kocham ciebie, jakże mi bez ciebie żyć? Klon zielony i klon zwichrzony, w wichurze burzy się liść.
I czarnulka Mołdawianka tajną dróżką poszła w las. Obraziła mnie kochanka, nie zabrała z sobą wraz. O czarnulce Mołdawiance rozmyślałem często w noc, wreszcie w partyzantce znowu złączył się nasz los.
[2x:] Rozwichrzony klon zielony, szumny liść, kocham ciebie, jakże mi bez ciebie żyć? Klon zielony i klon zwichrzony, w wichurze burzy się liść.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.