Gdy wypiję sobie czasem gin z tonikiem Albo raczej, mówiąc szczerze, ginów kilka Nie próbuję czasu chwytać, niech umyka Przecież starsza ode mnie A jednak niebrzydka Jest Wenecja na przykład
Gdy w jej oczach się przegląda Bóg I turyści I już bruk się usuwa spod nóg Ale błyszczy, jeszcze błyszczy Ciągle godna podziwu I miłości wciąż chciwa Na nabrzeżach stoliki nakrywa I kusi I łopocą obrusy Jak chorągwie na wietrze Bardzo łatwo pokochać Bardzo łatwo pokochać Bardzo łatwo pokochać Wenecję
Kiedy w szklance chandra zmiesza się z nadzieją Myślę: jutro będzie lepiej, lecz pojutrze... Może lepiej ginąć nagle jak Pompeja Zamiast starzeć się pięknie A im piękniej, tym smutniej Jak Wenecja lub smutniej
A w jej oczach się przegląda Bóg Mówiąc sobie: Może bym dla niej coś zrobić mógł Lecz nie zrobię, nie, nie zrobię Towar niech ściąga z wystaw I z kanałów gondole Gdy popędzi ostatni turysta Na kolej Niech pochowa te swoje Resztki złoceń pod kurzem Trudno przecież z nią zostać Trudno przecież z nią zostać Trudno przecież z nią zostać Na dłużejTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.