Wyszła sobie kurwa pod latarnię I w gwiazdy gapi się Wieczór się rozpoczął raczej marnie Z zarobkiem będzie źle
Od ósmej już tu sterczy A nuż się zjawi ktoś Kto pracę jej nastręczy I wpadnie jakiś grosz
"Może już się z domu wymknął chyłkiem?" - Myśli sobie, obojętnie kręcąc torbą Kręcąc torbą, kręcąc torbą... Co, nie pasuje coś?
Zwykle tu studenci zaglądali I zacny doktor Schmidt Wszyscy aż zanadto się starali Spoceni, że aż wstyd
Ten lubił bić kobiety Ten poczuć ból miał chęć A dzisiaj nic, niestety Choć już dziewiąta pięć
Nieco zaskoczona tym przypadkiem Chodzi sobie, obojętnie kręcąc torbą Kręcąc torbą, kręcąc torbą... A jednak - coś nie pasuje?
Nagle na ulicy się zjawiają Mężczyźni jak ze snu Idą z chorągwiami i śpiewają Aż w piersiach brak im tchu
Nie dla niej ta rozrywka Nie lubi takich szop Polityka to dziwka A chłop to tylko chłop
"Dajcie wreszcie spokój tym wygłupom" - Mruczy sobie, obojętnie kręcąc torbą Kręcąc torbą, kręcąc torbą... No, wreszcie idzie gość!
Obojętność to coś Coś, co budzi w nas złość Lecz na nią chyba dość A!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.