Lubię was, szczeniaki, niczego wam nie bronię, gdy ktoś wam depcze po łapach. Pachniecie bezsennością, mlekiem, wódką, tytoniem, a to jest miły zapach.
Lubię was, szczeniaki, gdy przełazicie parkany, ciekawi, co tam się kryje. Ceruję wam ja portki, wasz świat porozrywany, utulam łebki niczyje.
Używaj mnie, używaj, wtedy jestem szczęśliwa, wtedy jestem prawdziwa jak biała piana z piwa.
Używaj mnie, używaj, zapomnij, jak się nazywasz, powiedz, co w sobie ukrywasz. Wiem, że nic nie rozumiem, żyję, najlepiej jak umiem, najlepiej jak umiem.
Żal mi was, szczeniaki, tak wyleniałe przedwcześnie od rąk, co chcą was zagłaskać. W odbicia własne warczycie, a nos wam chłodzi boleśnie powierzchnia gładka i płaska.
Żal mi was, szczeniaki, płacicie za nieśmiertelność uszami postrzępionymi. Płakać was oduczono, śmieszna jest wasza dzielność, gdy los wam krzywdę uczyni.
Lubię was, żebraki, przy każdej białej goliźnie, co się przed wami zamyka. Jak mało jest potrzeba do szczęścia krótkiego mężczyźnie, wiem o tym i nie pytam.
Używaj mnie, używaj, wtedy jestem szczęśliwa, wtedy jestem prawdziwa jak biała piana z piwa.
Używaj mnie, używaj, zapomnij, jak się nazywasz, powiedz, co w sobie ukrywasz. Wiem, wiem, wiem, wiem, że nic nie rozumiem, żyję, najlepiej jak umiem, najlepiej jak umiem.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.