To był człowiek naprawdę przemiły Z takim żyć - ale lepiej umierać Choć mnie kochał podobno nad siły Siły nie miał - jak to literat
Nocami wiersze mi czytał Kazał wychodzić na balkon Śpiewać w świetle księżyca Sam zgrzytał bałałajką
Zbudowany był raczej marnie: Zapadnięta klatka piersiowa I skrupuły miał raczej moralne: Recytował, zamiast całować
Nocami chlapał mnie rosą Okna otwierał przed burzą W lesie gonił mnie boso I wołał: "Ty moja muzo!"
A kiedy go zapytałam: "Powiedz, może cię peszę?" Odpowiadał z zapałem: "W sztuce nigdy nie grzeszę"
A w domu żonę miał grubą A w pracy był za KO A mnie nazwał swą lubą Lecz nie wiem, o co mu szło Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|