Nie wychodził na podwórko, bić nie lubił się z chłopcami, opadały mu pończochy, nigdy się nie bawił z nami.
Nosił śmieszne okulary, drucikami powiązane, zza tych szkieł patrzyły oczy przez nikogo niekochane.
Wciąż po kątach coś obmyślał i wpisywał coś w kajecik, nikt go nigdy nie rozumiał i wołały za nim dzieci:
Co ty wiesz? W nogach śpisz, kołdrę ci ściągają z pleców, jak ta ćma, głupi Jaś, siedzisz całe dni na piecu.
Powiedz, głupi, powiedz, głupi, czy chcesz sera na pierogi, czy sny miewasz kolorowe, czyś ty bogacz, czy ubogi.
Nikt nie wierzy przecież w bajki, ani Ziutek, ani Staś, tylko ty wierzysz wciąż, głupi Jaś, głupi Jaś.
Przyszło włożyć długie spodnie, przyszły noce księżycowe, chłopcy mieli już dziewczyny, on miał marzeń pełną głowę.
Opowiadał o ogrodach, pełnych dziwów niesłychanych, opowiadał o miłości do księżniczki z porcelany.
Ktoś go pragnął pocałować, ktoś przeczytał kajet cały, nikt nic dalej nie rozumiał, tylko dzieci się nie śmiały:
Co ty wiesz? W nogach śpisz, kołdrę ci ściągają z pleców, jak ta ćma, głupi Jaś, siedzisz całe dni na piecu.
Powiedz, głupi, powiedz, głupi, czy chcesz sera na pierogi, czy sny miewasz kolorowe, czyś ty bogacz, czy ubogi.
[2x:] Nikt nie wierzy przecież w bajki, ani Ziutek, ani Staś, nawet ty też już nie, głupi Jaś, głupi Jaś.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.