Często z bólu kraje mi się serce Kiedy panie w pralniczym salonie Rozmawiając o swej poniewierce Załamują zrozpaczone dłonie
Jeden żonę z trojgiem dzieci rzucił Inny znów na bazar wyniósł futro Jeszcze inny się po sądach włóczył - No i jak tu ma mi nie być smutno?
Bo mną nie chce poniewierać nikt Do mnie po pijanej nocy nikt nie wraca Nikt nie wraca Ani forsy skąpi mi na wikt I w mieszkaniu moim mebli nie przewraca
A mnie życia złamać nie ma kto Mnie do sądu na rozprawy nikt nie wzywa Czy bez końca będzie trwało to? Tak bym chciała być przez kogoś nieszczęśliwa
Za nikogo dziś mi nie jest wstyd I sąsiadów nie mam co na pomoc prosić Pomoc prosić Bo mną nie chce poniewierać nikt Moich futer nikt na bazar nie wynosi
Czasem czytam w jakimś "Serc Kurierze" Jak panienka jakaś z miasta Łodzi Opisuje i martwi się szczerze Że z nią chodził ktoś, a dziś nie chodzi
Że się ktoś tam nagle wyprowadził Bo się winda otwierała trudno Że ktoś kogoś zwiódł, oszukał, zdradził - Tylko mnie jest ciągle źle i nudno!
Bo mną nie chce poniewierać nikt Bo ode mnie to się nikt nie wyprowadza Nie wyprowadza Ani forsy skąpi mi na wikt Mnie w służbowej delegacji nikt nie zdradza
A mnie życia złamać nie ma kto Mnie do sądu na rozprawy nikt nie wzywa Czy bez końca będzie trwało to? Tak bym chciała być przez kogoś nieszczęśliwa
Ale choć nie żądam wiele zbyt Sytuacja wciąż kształtuje się niemrawo: Bo mną nie chce poniewierać nikt Choć do szczęścia niby każdy ma dziś prawoTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.