Był raz anioł o oczach jak niebo i spojrzeniu chabrowo-błękitnym. Wiatr mu szaty układał z obłoków, gwiazdy włos splatały jak spinki. Był tak dobry jak ciastko drożdżowe, nie odmawiał pomocy nikomu. Nawet winnych nie karcił złym słowem, nawet diabłu w potrzebie by pomógł.
Dnia pewnego do ogrodu poszedł szukać kropli rosy, pszczoły mu przyniosły miodu, piasek przywarł do stóp bosych, lecz on minął barwne kwiaty i zielone zdeptał trawy, szedł, gdzie róż czerwone krzaki stroją się w płonące barwy.
Była róża czerwieńsza od innych i ładniejsza od słońca zachodu, wiatr przystrajał ją gamą motyli, skraplał deszczem z jesiennych obłoków. Dla niej anioł chciał niebo poruszyć, czerwień płatków połączyć z gwiazdami, dłoń zakrwawił cierniami pokłuty, dobroć z pięknem nie chodzi parami.
Wrócił smutny do ogrodu, szukać chłodnej kropli rosy, pszczoły mu przyniosły miodu, piasek przywarł do stóp bosych, lecz on minął barwne kwiaty i zielone zdeptał trawy, szedł, gdzie róż czerwone krzaki ranią serca dla zabawy.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.