To juz 2 lata, lirycznej rabanki slow i bitow przeplatanki, smiercionosnej wyliczanki Od nocnego lasucha 730 dni minelo Na tym co dzis stanelo, to co od zartu sie zaczelo
W zyciu wiele sie zmienilo, MTV raz dzwonilo Przyslali pajaca, lecz rozjebalem mu rylo mainstreamowa popierdolka, wazne w portfelu kolka Ja pierdole te klimaty, po prostu nie ta polka
Jaskolka deszcz zwiastuje, ja obfity krwi wyciek Gdy opuszczam ukrycie, tobie pozostaje wycie twoje zycie,to trofeum, moj cel to jego zdobycie Pod twoj grob ziemi rycie, pograza mnie w zachwycie
Jak starej babie mini, ja nie pasuje do sceny mam za dlugie zwrotki, i za krotkie refreny Nie wielko miejskie geny, moj dom to lesne tereny Tam sie tanczy ze smiercia, to nie szkola makareny
Pyta doktorek, skad u ciebie mysli chore? panie,ja jako dziecko, wpadlem do garnka z hardkorem zajarany horrorcorem, liryczny zabojca Was boja sie male dzieci, mnie boi sie swieta trojca
zombie szkielety trupy,nie koks woda i dupy rynek w zalewie kupy, kociol gownianej zupy tak wyglada ta scena,a publika jak hiena wpierdala ochlapy , zamiast uszy w sluch zamieniac
Nie jestem gangsterem, ale tez jestem kozakiem zamiast srebrnym porszakiem, dupsko woze trumniakiem Dziwek robiacych lap dance, nie zobaczych brachu u mnie Chociaz lgna do mnie tłumnie, kazda z nich ma miejsce w trumnie
Nie mieszkam w szarym bloku, i policji nie jebie Nie spotkasz mnie na chrzcinach, lecz spotkasz na pogrzebie w tych klimatach mi jak w niebie, daje upust potrzebie prezentuje ci swe dzielo, w otwartym mozgu ci grzebie
Ref.
K jak Krew, i D Jak Drwal To nie lajtowe gowno na miare krwawych lal Mordu fala od pomorza,az do tatrzanskich hal Rozbrzmiewa marsz zalobny, Niech zyje krwawy bal
W glowie czai sie bies, ktory kladzie nudzie kres Pogryze cie jak pies, zebami zedre z dupy dres Refren mial byc za krotki,a calkiem dlugi jest Szacunek dla E2L i AJKS
2.
Zawsze pierdolnieci, nienormalnosc nas neci Mam złe checi, bit sie kreci, trumniak w twa ulice skreci To nie bedzie "taka akcja, zebys dal piataka" to bedzie akcja, "toniesz we wlasnych flakach"
Coraz wiecej chorych mysli, wiecej melodii w glowie 1 mysl po pobudce - kolejna chora opowiesc Kreuje nowa postac,naumyslnie wpedzam w strach Z twoja szyja robie "trach" nim przysypie cie piach
Ta winda nie jedzie na gore, nie jedzie tez w bok Zmierza prosto na cmentarz, pelen nadgnitych zwlok Szczury,kruki i sepy, maja tu dzisiaj uczte 2 lata krawaych drwali, przyjecie w pizde huczne
Moja ekipa nie jest, banda lysych kolesi Woleli by ubrac, twa skore z plecow niz twoj dresik Nie kroja telefonow, kroja zyly i tetnice Czasem z nimi zabaluje, jakas gardziel szczeka chwyce
Gdy zgasna swiatla w domach, mrok spowije ulice Zaczyna sie balanga, wyja garbate diablice wiedzmy i demony, wszystkie 4 swiata strony Sciagaja tlumnie w te rejony, twoj dom jest otoczony
Tancza sludzy rogatego,wychwalajac pana swego Czynia wiele zlego, lechtaja diabelskie ego upiory, zmory, i lesne zakapiory witaja przybyszow, topory czynia honory
Halloween lada dzien, zajebiste afterparty Kolejny rok z drwalami zostanie otwarty W centrum uwagi zarty, bo kto na bok je odklada Zapomina o smiechu, i codziennosc go zjada
Kawalek o tym jak mroczny, moze byc pracownik poczty Bit krwotoczny, nie skoczny, ty jako swiadek naoczny Brutalnosc ma domena, wierze ze bedziesz pod scena I kiedy sie zasapie pomozesz mi sprostac refrenomTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.