Przez nieudany eksperyment szalonego naukowca Teraz każdy umarły może z grobu powstać Nie jest to zmartwychwstanie jak w przypadku Jezusa z grobu powstałych głód do mordowania zmusza!
Rozgrzebują, cmentarna ziemie Nikt nie ma pojęcia, co w umysłach ich drzemie Wychodzą z grobów, i wyją do księżyca W powietrzu słychać grzmot, na niebie błyskawica
W rozmokniętej ziemi, robactwo się wije Zwłok już tam nie ma, nikt już w grobie nie gnije Horda wyłamuje, bramy starego cmentarzyska Jeden z bardziej rozłożonych przez plot się przeciska
Ref:
Jęk z setek gardeł, zwiastuje koszmarne wydarzenia Każdy kto hordę napotka, w jednego z nich się zmienia Uciekaj możliwości swoich nie przeceniaj Stojąc z nimi twarzą w twarz nie masz już do powiedzenia Skład twojej krwi, i twój mozg się zmienia Najmroczniejsza cześć twej duszy, wychodzi z umysłu cienia Nie czujesz już zimna, bólu ani zmęczenia Teraz czujesz tylko głód, to on w bestie cie przemienia
2.
Są martwi, ich dusze już dawno są w piekle To tylko bezmózgie ciało, osądom boga ucieknie Nacierają na plebanie, ze zdwojona silą Do stada dołącza każdy, którego stado zabiło
Zakonnice, ministranci, nawet ksiądz proboszcz kroczy Jacyś niby otępieni, maja czerwone oczy Zerwali swój pakt z bogiem, tej nocy Horda zdecydowała, klasztor ze sobą zjednoczyć
Po drodze do centrum, szpital napotkali Już mordują portiera, długo nie czekali Trzech już spożywa posiłek, na operacyjnej sali Pacjentowi z gangrena, nogi amputowali
Pielęgniarki w spazmach wiją się, jak te z silent hilla zaraza zżera szpital, została już tylko chwila Personel i pacjenci, nawet ci w krytycznym stanie Już krocza za horda, ryk rozrywa ich krtanie
Ref:
Jęk z setek gardeł, zwiastuje koszmarne wydarzenia Każdy kto hordę napotka, w jednego z nich się zmienia Uciekaj możliwości swoich nie przeceniaj Stojąc z nimi twarzą w twarz nie masz już do powiedzenia Skład twojej krwi, i twój mozg się zmienia Najmroczniejsza cześć twej duszy, wychodzi z umysłu cienia Nie czujesz już zimna, bólu ani zmęczenia Teraz czujesz tylko głód, to on w bestie cie przemienia
3.
Jest ich coraz więcej, już ponad polowa miasta Organizm ten diabelski, choć martwy wciąż się rozrasta Jak nowotwór, rozsiewa śmiertelne przerzuty Jadowita trucizna, każdy z nich nią zatruty
Prawie wszyscy mieszkańcy, zmierzają do ratusza Tym co ich tam prowadzi, na pewno nie jest dusza Duszy już dawno nie maja, bo dusza nie żyje umarła razem z ciałem, które teraz gnije
Burmistrz już zaprasza, drzwi szeroko otwiera Spotkał ich jako pierwszy, jego życie śmierć pożera Druga hordy cześć, napada na posterunek Lecz nie z kosztowności, a z życia będzie to rabunek
Miasto opanowane, nic już żądzy nie hamuje Pora znaleźć następne nim głód zapanuje Następne będzie twoje, powiedz jak się z tym czujesz? Już niedługo na plecach oddech hordy poczujesz
Ref x2:
Jęk z setek gardeł, zwiastuje koszmarne wydarzenia Każdy kto hordę napotka, w jednego z nich się zmienia Uciekaj możliwości swoich nie przeceniaj Stojąc z nimi twarzą w twarz nie masz już do powiedzenia Skład twojej krwi, i twój mozg się zmienia Najmroczniejsza cześć twej duszy, wychodzi z umysłu cienia Nie czujesz już zimna, bólu ani zmęczenia Teraz czujesz tylko głód, to on w bestie cie przemienia
Jęk z setek gardeł, zwiastuje koszmarne wydarzenia Każdy kto hordę napotka, w jednego z nich się zmienia Uciekaj możliwości swoich nie przeceniaj Stojąc z nimi twarzą w twarz nie masz już do powiedzenia Skład twojej krwi, i twój mozg się zmienia Najmroczniejsza cześć twej duszy, wychodzi z umysłu cienia Nie czujesz już zimna, bólu ani zmęczenia Teraz czujesz tylko głód, to on w bestie cie przemieniaTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.