Nocpół Nicpoń
Gdy biją na alarm zegary biolo Gdy inni w zwyczaju wstają świt skoro On wypełza z nory prosto w ciemności Odziany w mantel z ciem i zarośli
Bezludzie w senności pustotą wierzga I tylko na słupie odezwie się dzierzba Łapie dyliżans w nieznanym kierunku Mija dwóch zbójców w pełnym rynsztunku
Myślą o nim jak o innym gatunku Noc nie wymaga stałego meldunku O tym wizerunku mówi się zmora Gdy inni się kładą on wstaje z wieczora
Jaka to pora? Świat miesza w kolorach Wschód o zachodzie, black is new oranż Jak Nosferatu Wernera Herzoga Samotność wampira, nocpół Nicponia Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|