K / Krvavy / Wieczerza w imię Milczącego boga
Milczący znów objawił się w mojej jaźni, by dokonać obdukcji oszalałej wyobraźni Oblizał swoje wargi, gdy zajrzał do środka: Świat pełen anomalii, co bożka przyciąga jak psychiatryczny oddział, a może klątwa, która zapewne aż do śmierci potrwa Wita hukiem ciał rozbitych o biały szkwał Odbitym echem prawd, skrótów, rad od uszu miast Korporacji zostawionych na rozkaz Morfeusza Coś się tam rusza, to chyba twoja dusza! I mimo, że tyle dzieje się dookoła, to przy zastawionym stole siedzi jedna osoba Nie do końca samotna, przecież jest stworzycielem Cień jego bratem, a Strach jego dziełem Cierpienie przyjacielem, Wspomnienia wrogami Każdy inny, a w jednym ciele tacy sami
Ref. nr 1 (x2) Widzę, jak się śmiejesz, to nie urojenie Widzą cię moje cienie, słyszy twoje westchnienie Osobowość paranoidalna, to chyba jakieś żarty Już wiem, skąd w twym rechocie tyle jest pogardy
Stół zastawiony potrawami z ludzkich marzeń Pod rzeźbioną ławą leżą obierki wyobrażeń Fantazje pełne skażeń ludzką głupotą Nieskalane martyrologią, błahej dezolacji miotą Same tam kroczą, bijąc podniebieniu pokłon Niosąc za sobą błogiej rozkoszy pogłos Takie słodkie, takie puste, Milczącemu tak smakuje Ofiary z imaginacji? Nie, ja już podziękuję. Poprzednia fantazja od wewnątrz mnie kłuje Więc siedzę i milczę, a mój gość kosztuje Zatopił się w sentymentach gromadzonych przez lata W spiżarce reminiscencji Człowieka Prawie-Kata A na deser poda resztki empatii upadłych ludzi, Którzy już nie muszą się wczesnym rankiem budzić I wiecznie nudzić w swoich zawistnych realiach, Gdzie artefaktem kłamstwa stała się prawda
Ref. nr 1 (x2) Widzę, jak się śmiejesz, to nie urojenie Widzą cię moje cienie, słyszy twoje westchnienie Osobowość paranoidalna, to chyba jakieś żarty Już wiem, skąd w twym rechocie tyle jest pogardy
Kurwa, daj mi spokój, to jest mój mały świat Otoczony rzędem krat, od wielu lat taki sam A ty jak pierwszy lepszy cham się tutaj wkradasz Za twoje bezpieczeństwo ja nie odpowiadam Demony czają się za każdym filarem, A kamienne gargulce w dal zapatrzone stale Teraz ruszyły się z posad Krwawych Murów Wiedzą dopełniając krzyki piekielnego chóru Strzeż się Milczący bożku, klękaj na kolana Jeszcze nie wiesz, jak silna jest moja fantazja Przywołam sto szesnaście opętanych sumień To jest moje uniwersum, tutaj bronić się umiem Na rozkaz wyjdą z trumien pochowane dusze, Które na mój wyrok zgotują ci katusze Wyłamią z trzaskiem żebra, pożrą aureolę, Milczący bożku, szczerze cię pierdolę!
Ref. nr 2 (x2) Kurwa, daj mi spokój, to jest mój mały świat Otoczony rzędem krat, od wielu lat taki sam A ty jak pierwszy lepszy cham się tutaj wkradasz. Od mojej głowy trzymaj się z dala! Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|