Jesteśmy jak te sroki w szarudze przestrzeni Z pozoru skąpani w czerni i bieli Karmieni ciekawością, z ciekawości Zrodzeni, w połowie piekielni, anieli... Na pozór dwubarwni, na pierwszy rzut oczu Jak w kalce dobrani w siwym przeźroczu Mienimy się w świetle feerią niuansów 'Czarni' jak noc w gwiazd lichym tańcu 'Biali' jak śnieg na skalnych wierchach Oszramieni popielą co zerka zza perci granatu, błękitów całunu Zieleni nadziei przygasłej do bólu Jak wszystkie przysięgi złożone światu O egzystencji, nicości zaświatów Jesteśmy jak sroki w szarudze przestrzeni Dla wielu czarnobiali i choć głośni to niemi... Gdy w oczy popatrzysz one są światłem Światłem są ciała, umysł zaś wiatrem Co lata kluczem, a czasem samotnie Przysiądzie na sośnie- bezgłośnie Tylko czy chcemy być w świetle skąpani Nie służy przedwiośnie, jaśnieje czasami Za mocno, jak upiory jutrzenki A może lepiej uchować swe wdzięki Poczekać na śniegi, by skryć się i spokój Od ludzi, od diabłów i bogów A może lepiej ukryć się w czerni Być infamisem na dnie tej Piekielni Ze skrzydeł piórami rwanymi na strzępy Bez dzioba żółcieni, bezbronny, niepełny Czy człowiek czy sroczyc, oko wyjaśni Oko jest światłem, światłem twej jaźni...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.