Słyszysz, ktoś woła Ktoś woła ster prawo na burt Taka już nasza rola By dryfować śród Kosmosu wód
Nie milknie kilwater A zostawia smugi Nadniebnej żeglugi
Poławiaczy Bóstw statek Na metrów sto Głęboki i długi
Bez ojców i matek Załoga (zalana) Zalana Księżycem podłoga
Wyciąga dziób Niczym ozor A imię jego brzmi Nabuchodonozor
Przebity włócznią Ciągnę na hakach Truchło Izaaka I zapach zgnilizny Wpływając wprost Na mielizny Ostateczności O, stateczności!
I tak na czubkach grawitacyjnych fal Płyniemy w dal dali Otchłani Tak bardzo mali Właściciele map
A ja łowię gwiazdy Siecią prętów żelaznych Z pokładu tratwy Oparty O koniuszek prawdy
A ja łowię gwiazdy Siecią prętów żelaznych Przeżarty ciszą Gdy mną kołyszą Nurty galaktyk
Przebity włócznią Ciągnę na hakach Truchło Izaaka I zapach zgnilizny Wpływając wprost Na mielizny Ostateczności O, stateczności!
Już ponad żagle W światła imadle Wynosi latarnik Kaganek słońca Po trzystu stopniach (w skali Beauforta)
Kiedy upadłem Zaplątany w matnię Poczułem bierność Jak w gardle ość I poparzenia Drugiego stopnia (w skali Beauforta)
Składam meldunek Że takielunek Owinął się już szyi wokół A statek jest gotów Na dalszy rejs
Przebity włócznią Patroszę Izaaka Od głowy do dołu Przynęta dla bogów Gdy wbijam miecz Wypływa ciecz Ikra i mlecz Ikra i mlecz!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.