K / Krvavy / Medialny Bank Nasienia
Wojna, krew, jelita na drodze Powiedz mi dlaczego się z tym godzę? Żadna różnica, czy dziewczynce urwie rączkę A jej matka zginie poprzez chore mordu żądze
W bolączce własnego poczucia skurwysyństwa W ślepe oczy gorąca prawda bryzga Nie rozumiem, nie chcę i chyba nie zrozumiem Nie pojmuję, kto i po co mieczem dziś wojuje
Kto jest królem przy Chrystusowym żłobie W prezencie karabin i natarcia bombowe Złoto i ropa świecą się tym samym blaskiem Jak umiera świat, dzieci, patrzcie
W otchłani pierdolonego pseudokompromisu Śmieje się szyderczo z naszych popisów Schowany w betonowym centrum dowodzenia Mefistofala, medialny bank nasienia
Wojna nie rozstrzyga, kto ma rację, lecz kto ma odejść Nie przy okrągłym a przy podłużnym stole Zapadają decyzje, jebane urwistołki Wbijają w pieniądze podatnika krwawe kołki
Zawsze bałem się nienabitych karabinów Rozbijano nimi głowy, bagnet w twoim ryju Decyduje o istnieniu setek tysięcy Stal w twoim mózgu, czy czujesz się mądrzejszy?
Wołają 'Broń na ramię' - progranda zwykła Że im gdzieś ponownie z ziemi nafta sikła Recz niezwykła, ziemia obrodziła dolarami A medialna swołocz kłamstwami nas karmi
Rżnij karabinem prosto w bruk ulicy! Twoja jest słodka krew, a ich jest gorzka nafta! Od stolicy do stolicy wołaj broniąc swej krwawicy: "Bujać - to my, a nie nas, panowie szlachta!" Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|