=Krvavy= Przyjacielu,
To może być list mój ostatni, Coraz rzadziej widuję tu statki, Odkąd na mej latarni szczycie Martwy ogień martwi mnie Skrycie...
Ciemnością nadaję sygnały, By się widma nie roztrzaskały O skały,często się boję, Gdy przypływ falami Bije o boje...
Wiatry złowrogie Podsycają ogień Orkan! Myśli Stonogie sycą paranoje Czarne i drapieżne jak orka
Niegdyś liczyłem słoje, Dziś liczę na ciebie, Bo kiedy zagaszę Ciemności światło Latarnia mnie ze sobą Pogrzebie!
Tak,to mój Wewnętrzny Dramat
Rozkładam przed tobą
Przeżyć almanach
Powoli dogasam Jak garnek wulkana
Jakbym wymazał Życia arkana Z siebie
Znowu piszę Do ciebie Od innych Stronię
Ości samotności Stają okoniem Mi w gardle Tak jak w imadle
Flauta To moja Made moi selle
Nawet nie wiem Czy lżej było mi gdy Dowiedziałem się O śmierci swej
Ta
Jak beholder
Zawsze Raczyłeś Mieć na mnie Oko
Teraz ja Przyglądam się Zwłokom
Które daruję Morskim prorokom
By przywrócili Echo mym Krokom Krukom Krokom Krukom!
Ptaki przez oczy wydziobane
Ta wydziobane
Klify przyjmują Ostatni Sakrament
Nożem po wodzie Spisuję Testament
Życie za śmierć To dobry ekwiwalent
Ta ekwiwalent
Niech zaleje mnie Przedwieczny Morza firmament A fale za przeprawę Zabiorą ostatni
Talent
=Ozzy= Przyjacielu,
Po drugiej stronie Życia zamknięty Za wodą i wiatrem, I płaczem przeklętym.
Od kiedy przeczytałem List twój z butelki Nie przestaję myśleć O zawartej treści W nim.
Martwi mnie Twoja retoryka Pisząc te słowa Mam nadzieję, Że oddychasz.
Piszę te słowa Po to,żebyś Je przeczytał, Nastaje blady świt, Demony powinny Zasypiać.
Odbija się Od brzegu fala Niespokojnie, Czarne ptaki lecą I zapowiadają wojnę.
Gdy wzmaga się Wiatr,boję się, Że ciebie porwie, Tyle ile mam Dałbym, żeby Było dobrze.
Patrzę na wodę, Mam nadzieję, Że w niej ma ciebie Biorę na potem, Piję teraz,już co robię Nie wiem...
Nie zabije nas Byle deszcz Czekam na ulewę, Wszystko to blef, To pamiętaj, Uważaj na siebie.
Chciałbym, By moje słowa Miały jakąś wartość, Żebyś zamienić Mógł je w światło I dać latarniom.
Żeby znowu Mogła nastać jasność, Zagubionym statkom Pokazałaby,że warto.
Patrzę na niebo, Staram się Nie mrugać wcale. Nie chcę przegapić, Kiedy dasz znać, Że poszły fale.
Do zobaczenia Wkrótce albo wcale.
Wybacz, Że się nie podpisałem. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|