Kiedy tkwię w eterycznej, błahej pustce Ty siedziałeś tam i mówiłeś "nie opuszczę" Słowa słodkie przemieniły się w czyny Kiedy piłem i gdy szły w muszlę brudne płyny Ty siedziałeś przy mnie, ocierając moje usta Tylko chciałem spytać: skąd ta pustka? Skąd się to wzięło i dlaczego ta zapłata Skończyła się nienawiścią brata do brata Bluźnierczy mój język, pokalany bałwochwalstwem Uzależnienie krwiste moim lekarstwem Na mym umyśle stosy przemyśleń Bańka pryśnie- podobnie, gdy tylko krzykniesz Tak wiem, to była pomoc, ale jednak myślę, Że za głęboko wszedłeś i dalej we mnie ciśnie To, co zostawiłeś, gdy raczyłeś wyjść Kiedyś musiałem BYĆ, a teraz mogę ŻYĆ
Pieprzę to wszystko i lecę na Księżyc Kupię tam działkę i będę się prężyć Przy grządkach pielęgnując własny egoizm Nienawiść, miłość, piekło i raj
Pieprzę to wszystko i lecę na Księżyc Kupię tam działkę i będę się prężyć Przy grządkach pielęgnując własny egoizm Nienawiść, miłość, piekło i raj
Trybik za zębatką, wszystko się zmienia Życie jest wpadką, co masz do ocalenia? Więcej mam do oclenia, chcę przejść przez granicę Dość mam zagubienia- asfalt, drogi liczę I krzyczę, krzyczałem, prosto w Wasze uszy I słyszę, słuchałem- jak najwięcej się nauczyć I żyję, żyłem wcześniej zupełnie innym bytem Dopóki płaszczem zmian mnie nie okryłeś Ale mam pytanie: dlaczego po raz setny Los pokrętny drąży kłopotów postumenty? Twardy jak diamenty, cogito elokwentny Rozumny ponad ludzi, rozerwie mnie na strzępy Dżihad w mojej głowie, szabla przy mym boku Rokosz w pięściach, oczy i zmysły w amoku Niegdyś spokój, niegdyś dno, teraz Ty Zamieniłeś miejscami mój byt na moje sny
Pieprzę to wszystko i lecę na Księżyc Kupię tam działkę i będę się prężyć Przy grządkach pielęgnując własny egoizm Nienawiść, miłość, piekło i raj
Pieprzę to wszystko i lecę na Księżyc Kupię tam działkę i będę się prężyć Przy grządkach pielęgnując własny egoizm Nienawiść, miłość, piekło i rajTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.