Milczenie jest złotem chyba znasz to przysłowie Poczucie winy rodzi się najpierw w twojej głowie Która nie dopuszcza do wyobraźni kłamstwa Szczytem człowieka jest szczyt po prostu chamstwa Tu anioł spogląda na nas ludzi tak z góry I ze zdumieniem widzi jak budujemy te mury Ich fundamentem tutaj jest nienawiści I agresja Życie w trajektorii, miedzy nami jest inwersja, obsesja Ludzie mówią do siebie myślami, I nie obchodzi ich kto co mówi za plecami I nie obchodzą nas statusy majątkowe Te dwa wersy skłóca ich żywot o połowę Pól litra odpływasz, Tydzień ma osiem dni Bo panna powiedziała jestem ja nie ma my Fundamentalne powierzchnie od zwodów są gorące Zapamiętaj nie wychodzi z motyka na słonce
Tracisz kontrole nie ogarniasz swoich spraw, Wciąż robisz swoje i nie oczekujesz żadnych braw Ludzie pocieszają, po zakręcie będzie prosta Zamknięcie w swych umysłach dla nich to jest tylko chłosta Ustawiasz statki marzeń, pewna są samokręty Jak tu żyć normalnie, gdy wokół same zakręty Kreowane cele przez masę społeczeństwa Nic wam nie(?) rzucę odrobinę szczęścia Wartości podstawowe, każdy ma przecież inne Jedni liczą kasę, drudzy więzi rodzinne Dusza wznieci ogień, przemęczona twoja twarz Ile w tobie siły, ile jeszcze tego masz? Nadzieja złożyła na mych ustach pocałunek Mam wybrankę serca, a ja proszę o ratunek Zamykam księgę myśli tymi dwoma wersami Nie rań człowieka To i on cię nie zraniTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.