To jaki jestem, okaże się gdy stanę przed Wszechmocnym, Słaby albo mocny, albo prawy albo zły, Niewidoczny albo chcący się pokazać, Skaza, której nie widzę lub nie mogę jej wymazać, I władza, bo zawsze jesteś nad kimś i pod kimś Wpadki i plotki, głupie gadki i kotki, które mącą nam w rozumach, Za nimi moje psy chcą jeździć w [?] Wciąż o interesach, o ciuchach, o perfumach, I stres, ja odpływam, nic nie kumam, Jakbym ginął w morzu i szukał gdzieś głosu W jego szumach, po środku chaosu - honor, duma, Pobojowisko, kurzu tuman, zrzucam to wszystko, Nic nie tłumacz, nie rozpaczam, choć suma Wszystkiego przytłacza, wybaczam, Choć wiem kto zawinił, palce maczał, Dajcie mi odpocząć, bym wracał Dajcie mi odpłynąć, chcę zginąć, Bym na nowo się odradzał
Sam ze sobą czyli z samotnością, od pędu świata Dla mnie jest odskocznią, czasem rozmowy z Wyrocznią, I miejscem na łzy, i ból, który boli aż za mocno, Widzisz, zupełnie tak, jak Ty [x2]
Mówią "chłopaki nie płaczą", płaczą, ale w ukryciu, Jeśli nigdy nie krwawiłeś, to co Ty wiesz o życiu, Jeśli nigdy się nie biłeś to należysz do kibiców, Którzy siedzą, śledzą, dużo mówią, nic nie wiedząc, Nie masz win takich, jak moje, może lepiej, Siadam w starej drewnianej ławie, Echo odbija się od sklepień Palące się świece oświetlają malowidła, Wiem, że dalej nie polecę, znów straciłem skrzydła, I to na własne życzenie, sidła, znów myślenie o prawidłach, Których nie znam lub o siłach, których nigdy nie okiełznam, Więc trzeba obok tego przejść, by tak było, Wiesz, że musiałem tu wejść, w ciszę i w samotność, By otworzyć wnętrza okno, wpuścić tam powietrza I niewidocznego dotknąć, mistycyzm, a w jego Ciszy naprawdę się krzyczy, nie, jak na ulicy Statystyczni katolicy...
Sam ze sobą czyli z samotnością, od pędu świata Dla mnie jest odskocznią, czasem rozmowy z Wyrocznią, I miejscem na łzy, i ból, który boli aż za mocno, Widzisz, zupełnie tak, jak Ty [x2]Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.