Siedzę se spokojnie i nagle sie zaczyna Czwartek godzina 0 jak Maciej Boryna Serce się łamie, gdy mówi moja byla Że poznała goscia i się w nim zadurzyła
Ja te uczucia muszę wylewać wciąż na papier Nie jestem zły na Ciebie, Ja to ogarnę w rapie Chcę tu Twojego szczęścia, no bo na mojej mapie Mapie mojego serca, nie może być inaczej
Nie może być inaczej, te czasy już nie wrócą Czas się pożegnać teraz, już z każdą jedna rupą Wyjście poza świadomość zostawia z pewną luką U mnie luka na sercu, lecz nie jestem juz Pluto
Nie byłem nigdy dzieckiem, choć zawsze tak dziecinnie Podchodzę do wszystkiego, bo też strasznie naiwnie Potem se nawine, by stworzyć własna Biblię Dziekuje ci za wszystko, kochałem Twoje imię
[Zwrotka 2:]
Wiem, że to nie wróci Ja wiem, że będzie lepiej Wiem, że se poradzisz Ja też ogarnę przecież
Wiem, że ogarne ten ogar na ogarnej By moc się tutaj skuć i napisac swą mantrę Szczęścia mojego barwy od zawsze kolor czarny Szary, popielaty jak ten moment marginalny Ja materialny i trochę ordynarny Przez tego świata, braki kompletnie już bezradny
I tak mi przykro Że zraniłem tu Ciebie, tą jedna linijką Też, że zdradziłem Ciebie, więc ginę jak Kirkor
Jak kochasz mnie myszko Daj na pożarcie wilkomTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.