'Stoję sobie w kolejce w banku i podchodzi babcia, wciskając się przede mnie, no więc mówię jej, żeby sobie poszła na koniec kolejki... no i się zaczęło...'
-Słucham?! Osz ty chamie! Gdzie twoje wychowanie?! Ja tutaj panie stoję i mam lat sześćdziesiąc parę, Zmęczone nogi, agentów z ZUS'u na karku, Więc nie ruszę się stąd i ma pan to jak w banku!
-Proszę spokojnie, i nie mówić o agentach z ZUS'u, Ani o nogach, skoro tak pani wybiegała z autobusu, Ani o wrogach albo narzekaniach na serce, Ja tylko chcę by pani ustawiła się w kolejce,
Po krótkiej, aczkolwiek rzetelnej odpowiedzi, zaczęła wykrzykiwać, że nie lubią jej sąsiedzi, że ma mało pieniędzy oraz nienawidzi rządu, a nas wszystkich najchętniej podałaby do sądu, zaczyna o Polskiej mafii gadać jak kaczor Dafi, co ją trapi, że szlag trafił połowę jej parafii, że potrafi się zaszyć, a ja nie żebym się kwapił, to wychodzę z tego banku, bo chętnie bym się napił.
Ref. Stoję w kolejce niewiadomo ziomuś dokąd, W prawej ręce trzymam srebrny mikrofon, Ogarniam teren swoim bystrym spojrzeniem, Reprezentuje mą kulturę i korzenie [x2]
Stoję to gadam, bo wolno to się posuwa, co tam u was, harówa, litry potu, każda stówa, zasuwam rówa, biznes gruba robi ryba, a tam kilka miejsc przed nami kutas chyba coś ukrywa, z tyłu wyrywa się pieniacz, z mordą czerwoną, przed nim kilka basauków... ustawia po nią, a mnie to się podoba taka jedna o tam z przodu, z wielkimi ustami, w sam raz do robienia... hałasu. Jestem z lasu, a dokładnie zszedłem z drzewa, stoję w kolejce, ludzie mówią, że wiedzie do nieba, powszedniego chleba Boże daj nam dzisiaj, wódy, śledzi i ogórków no i coś do zapicia, nie mam nic do ukrycia, inaczej bym nie rapował, jestem prosty do bólu kurwa, otwieram browar wataszki droga, wiedzie przez stepy i prerie, życie kopie, stąd tylu z nas wygląda tak mizernie.
Ref. Stoję w kolejce niewiadomo ziomuś dokąd, W prawej ręce trzymam srebrny mikrofon, Ogarniam teren swoim bystrym spojrzeniem, Reprezentuje mą kulturę i korzenie [x2]
'Hej, z natury jestem spokojny, ale tu już mnie trafia szlag... Prrrrrt.. prrrrrt - tysięczny raz dzwonili z banku, nienawidzę ich za to, z zastrzerzonego o poranku, nie oszczędzą mi katorg, żeby przestali wydzwaniać muszę uraczyć ich pismem (dzień dobry...), oczywiście ku...! muszę przyjść osobiście... A więc wchodzę do tego obiektu najszczerszej pogardy i nie wierzę już na wejściu chcą mi wcisnąć nową kartę, ale to to chu...! to co zobaczyłem dalej przerosło mnie! Istny gnój, kolejka po drzwi, rękoczyny wchodzą w grę! Łoją browar, romansują? karty rozdają? za czym stoi ona? najstarsi nie pamiętają... 'Wielka bala bala bala balanga' - mówi do mnie Skorup, co obok wyrywa blond lamparta, dalej stoi Kot, kłóci się ze staruszką wraz, która spod berecika wyciąga pieprzowy gaz! Ku... mać! Poogarniane, ewakuacja to nie jest dobry dzień, by cokolwiek tu pozałatwiać... co za akcja.'
Ref. Stoję w kolejce niewiadomo ziomuś dokąd [x4]Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.