Trafił mnie piorun z niebieskiego kraju, poczułem się najlepszy, zaraz nazajutrz. Wstaję i mówię: „Jestem superbohaterem” Docieram do wszystkich, nie wierzę, że zieję ogniem, ratujcie się jak możecie, z wrażenia spadną wam spodnie. Zdziwiony co się dzieje zaraz patrzę w lustro, taki ktoś jak ja może mieć w głowie pusto. Wystarczy, że mam supermoce, nie szalej proszę, jeszcze trochę, mam w ręku procę i z niej strzelam, rozsypuje się szyba rozdziera ten pokój, łazienka zanika, bo ogień wokół. Z kawałków lustra krzyczy ktoś: „Kim Ty jesteś śmieciu, żeby niszczyć me mieszkanie w odbiciu stargane, bo już rozerwane, nigdy nie będzie poukładane.” Mówię to oleję, wyjdę na ulicę, patrzę w niebo, widzę następną błyskawicę. Się okazuje, że to z lustra koleś wyszedł, cały misterny plan mi rujnuje. Odbicie: Oj zaskoczony? Właśnie powróciłem, daj mi chwilę, zaraz Cię zniszczę, będziesz drobnym pyłem! Kosmaty: Jak to? Ty chcesz ze mną walczyć? Ja mam supermoce, Tobie sił nie starczy! Odbicie: Zaraz zobaczymy, zawołam ekipę, razem na Ciebie uderzymy. Wszyscy chodźcie do mnie, mamy wspólną siłę, zaraz zgotujemy temu sukinsynowi mogiłę. Teraz skupienie, bo nastąpi uderzenie! Kosmaty: Czy Ty myślisz, że jesteś na arenie? Chyba żartujesz! Jesteś przykuty do ściany, teraz Cię torturuję! Masz siłę? To ją stracisz w mig, jak Ci sztylet w głowę wbiję! Te łańcuchy są ze stali odpornej na Twe ruchy i pieprzenie o tym, że koledzy pomogą, to złudzenie. Wszystko Ci się wydaje, naoglądałeś się bajek. To nie walka, tylko egzekucja! Odbicie:Bo rozedrę Twe łańcuchy i nastąpi rewolucja! Byłem Twoim więźniem, sam się uwolniłem, teraz mam z kim walczyć, bo mi pomagają twardzi przyjaciele broni, zaraz zniszczą Cię od środka, dostaną się do Twoich skroni. Mamy tutaj dziesięć dłoni, a Ty dwoje tylko, rozmiażdżymy Ci je obie jedną szpilką Patrz na Słońce póki możesz, zginiesz w męczarniach, zapewni Ci to moja armia. Kosmaty: Hohoho. Się nie zapędzaj, bo gorąco ma w głowie, nie schłodzona bateria. Nie wnerwiaj, już nie wiesz, że się rozpadasz, powstałeś z imitacji mnie, Ty sam siebie zjadasz. Nawet mym obliczem już nie jesteś, bo nie zasługujesz, a was co mu pomagacie wszystkich zdegraduję! Rozkurwię wam mózgi, będzie mistyczna bomba, dostaniesz w mordę z rózgi, będzie Ci potrzebna na parzoł plomba Odbicie:Jaki parzoł, co Ty zmyślasz? Kosmaty: To to co nazywasz twarzą, nie zostanie nawet ślad. Odbicie:Ała! To boli! Kosmaty: I ma! Posmakujesz, kiedy ja sto procent z siebie dam! Odbicie:Haha! Sam siebie bijesz, mam nadzieję, że za to zgnijesz! Kosmaty: Zamknij twarz! Odbicie:A Ty parzoł! Ja już znikam, niech przyjaciele się teraz wykażą!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.