Skroń pulsuje organizm melduje mayday mayday, Widzę dłoń nie widzę jej, kim jesteś baby baby, Born to be wild wstyd sprzedałem za czysty bezcen, Czyżbym wpadł w knajpie jak ten frajer Boris Becker, I kim jest ten ziom co ma zdjęcie tu na ścianie, Czy to jego dom i kolekcje niezłe na regale, Czy mówiła coś o nim ta co leży na kanapie, Jeśli nie to gardzę nią i wychodzę przed śniadaniem, Mam przedramię pełne tagów ze szlaku zwanego weekend, Gdzieś za rynkiem lub w pasażu, gdzie byłem - nie rozkminię, Jak dostałem wilczy bilet na chwile z tyłkiem tej badu, Czy w tym filmie the end jest początkiem koszmaru? Nagle słyszę jej szept, właściwie mglisty bełkot, Chciałeś koniecznie wejść zostać na noc tu ze mną, Flashback - wiszę na niej pod bramą ciemną, Skurwysynu, obyś zdechł, w taxe cisnę przekleństwo.
[REFREN x2] Jak przez mgłę, pamiętam tylko tyle że, Ona była tam, właściwie chyba ze dwie, Jak przez mgłę, pamiętam w sumie tylko tą pierwszą, Tej drugiej niekoniecznie, ta druga to już przeszłość.
Umówiłem się z ziomem jakoś przed dwunastą, Aby wbić wcześniej w plener żeby skończyć chamsko, Miałem flakon, choć z kasą przecież ciężko, Ale ciężko jest lekko żyć - chuj w to hasło, Outfit, miejski styl zawsze na luzie, Byle tylko nikt nie pomyślał o mnie gimbusie, Kilka płyt w komórce które miałem sprawdzić, Ale grany był skip bo wkurwiali mnie ci czarni, Przebiłem park tak by być bliżej celu, Ustawki z ziomem z bandy w której było nas sześciu, W sercu miasta rozbiliśmy obóz na przypale, Choć przypałem pewnie było to co było dalej, A dalej - no właśnie kurwa co było dalej, Załatwiła mnie ta suka którą kocham za charakter, Moja pamięć jest pusta jak hard drive po formacie, Chciałbym spisać zeznanie, ona przynosi kawę.
[REFREN x2]Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.