nie chcę z góry słyszeć pochwał jak już zejdę chcę to wszystko słyszeć bratku nim odejdę przeżyłem sporo syfu i przez cięższe rzeczy przejdę zapewnię bliskim i rodzinie wszystko nim odejdę nikt odpowiedzialności ode mnie tu nie przejmie i kurwa nigdy nie chcę słyszeć, że jakoś to będzie póki co każdy gówno życia na co dzień tu przędzie otworzę bramy do lepszego świata nim odejdę
nim odejdę, chciałbym móc powiedzieć całą prawdę nawet gdy ręce będę drżeć i moknąć, aha zanim odejdę skończyć z kłamstwem i utrzymać gardę odwdzięczyć się tym, których kocham, każdą sprawę domknąć chciałbym raz w życiu z Tobą pogadać tu szczerze móc przebaczyć Ci i zrozumieć wszystko ale czy zdarzę Cię wysłuchać nim odejdziesz i uwierzę, że nimf zrozumienia może błysnąć zanim zamknę powieki zapłacze na wieki banda chcę mieć pewność, że sumienia spłaciłem każdy mandat że mój fach to nie partacz, a skład to ma armia biznesu rekin jest sandacz więc żywot ciągle ogarniam
nim odejdę rację bliźni mi tu przyzna i wszelkie rany w końcu zaczną się zabliźniać nawet gdy nad mym gardle zardzewiała brzytwa będę miał siły by ją złamać i do końca wytrwać
nie chcę z góry słyszeć pochwał jak już zejdę chcę to wszystko słyszeć bratku nim odejdę przeżyłem sporo syfu i przez cięższe rzeczy przejdę zapewnię bliskim i rodzinie wszystko nim odejdę nikt odpowiedzialności ode mnie tu nie przejmie i kurwa nigdy nie chcę słyszeć, że jakoś to będzie póki co każdy gówno życia na co dzień tu przędzie otworzę bramy do lepszego świata nim odejdę
braciaki nie wiedzą, zrobili wszystko co mogli, bo mi pomogli rodzice mówili: rób swoje, ale się nie potknij skaczę przez płotki piękna mówiła: uczucia to życia pasja miłością wzrasta sieję ziarno na swym polu szczęścia nim odejdę, wytnę każdego chwasta od spinaczki na szczyt zostawię krew na nadgarstkach wiem że "prawdziwi" ledwie już dyszą została nas tylko garstka po co mi wersy i Gucci na paskach, zainwestuje w lekarstwa zanim odejdę będę tu najlepszy na wszystkich możliwych warstwach wypływam na rejs moim kutrem odziany swoim pięknym czarnym futrem nie jednemu dzisiaj mordę utrę w wyścigu sam zatopionym kutrem mam klucz chcę otworzyć kłódkę, ale wołaniem ze smutkiem nim odejdę zostanę tym rozbitkiem, ale nigdy wyrzutkiem
mam oczy dwie rzutnie wydaje pengę rozrzutnie duma z ludzi nie buchnie, szambo w końcu tu wybuchnie i kiedy trumny wieko nade mną gruchnie, Anioły mi się ukarzą i będę wiedział, że zanim odszedłem, że wszystkiego wyszedłem z twarzą
nie chcę z góry słyszeć pochwał jak już zejdę chcę to wszystko słyszeć bratku nim odejdę przeżyłem sporo syfu i przez cięższe rzeczy przejdę zapewnię bliskim i rodzinie wszystko nim odejdę nikt odpowiedzialności ode mnie tu nie przejmie i kurwa nigdy nie chcę słyszeć, że jakoś to będzie póki co każdy gówno życia na co dzień tu przędzie otworzę bramy do lepszego świata nim odejdęTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.